Dlaczego postawa niemieckich władz wobec kryzysu na Ukrainie wzbudza kontrowersje?
Inga Kjer/Flickr

Dlaczego postawa niemieckich władz wobec kryzysu na Ukrainie wzbudza kontrowersje?

  • Dodał: Karol Gąsienica
  • Data publikacji: 29.01.2022, 19:05

Brak chęci dostarczenia Ukraińcom potrzebnej broni czy ostrożność w wypowiedziach dotyczących ewentualnych sankcji wymierzonych w Federację Rosyjską - to tylko dwa z kilku zarzutów, które według wielu komentatorów mają świadczyć o tym, że niemiecki rząd wyłamuje się z twardego i jednomyślnego stanowiska przedstawicieli państw Zachodu wobec możliwej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Członkowie rządu kierowanego przez Olafa Scholza odrzucają jednak te zarzuty i utrzymują, że ich stanowisko jest takie, jak ich zachodnich sojuszników. 

 

Dostawy broni 

 

W zeszłym tygodniu olbrzymie emocje wzbudziła w polskich mediach sprawa transportu broni z Wielkiej Brytanii na Ukrainę, a dokładnie trasa przelotu samolotów, które ową broń transportowały. Okazało się bowiem, że samoloty, które w Kijowie wylądowały 18 stycznia, w trakcie podróży ominęły niemiecką przestrzeń powietrzną, lecąc nad Danią i pokonując dłuższą trasę. Wówczas natychmiast pojawiły się opinie, jakoby niemieckie władze utrudniały Ukraińcom przygotowania do obrony i sabotowały wysiłki państw sojuszniczych NATO. Niedługo po pojawieniu się tych kontrowersji stanowiska w tej sprawie zajęli przedstawiciele niemieckiego oraz brytyjskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Okazało się, że brytyjskie władze po prostu nie wystąpiły wcześniej o pozwolenie na wykorzystanie niemieckiej przestrzeni powietrznej, które jest konieczne przy transporcie broni i amunicji. Przedstawiciele resortu obrony Wielkiej Brytanii przekazali, że trasa transportu wyznaczona została z powodów operacyjnych, a nie politycznych.

 

Powyżej opisana sprawa okazała się tylko nieporozumieniem, jednak zablokowanie przez niemiecki rząd dostawy artylerii z Estonii na Ukrainę takowym już nie jest. Jak poinformowali pod koniec ubiegłego tygodnia dziennikarze Wall Street Journall, władze w Berlinie zablokowały dostawę broni, którą Ukraińcom chciał przekazać estoński rząd. Chodzi o haubice D-30 wyprodukowane jeszcze w Związku Radzieckim. Sprzęt ten był na wyposażeniu armii NRD, jednak w latach 90. odsprzedano go Finlandii, skąd w 2009 roku trafił do Estonii. Co więcej, według medialnych doniesień niemiecki sprzeciw miał zablokować ukraińskim władzom możliwość zakupu karabinów snajperskich w ramach procedury NATO. 

 

Niemiecka zasada nieeksportowania broni ofensywnej do regionów kryzysowych

 

Blokowanie przez rząd Olafa Scholza dostaw broni na Ukrainę wynika ze stosowania wieloletniej niemieckiej zasady nieeksportowania broni ofensywnej do regionów aktywnego konfliktu. Niemcy postrzegają dostawy uzbrojenia jako podsycanie konfliktu, a nie odstraszanie ewentualnego agresora i w tym właśnie różnią się od przedstawicieli pozostałych państw NATO. Przestrzeganie owej zasady wynika również z uwarunkowań historycznych. Przedstawiciele rządu w Berlinie zdają sobie sprawę, że naród niemiecki w przeszłości wielokrotnie był agresorem, dlatego też jakakolwiek militaryzacja to dla niemieckich przywódców ostateczność. Choć eksperci podkreślają, że wspomniana zasada była kilkukrotnie łamana, choćby podczas konfliktu w Afganistanie czy zwalczania bojowników tzw. Państwa Islamskiego na Bliskich Wschodzie, to jednak niemiecka polityka ostrożności w tym zakresie jest faktem. 

 

Przedstawiciele niemieckiego rządu odrzucają jednak zarzuty, jakoby mieli osłabiać stanowisko Zachodu, podkreślając, że cena, jaką rosyjskie władze musiałyby zapłacić za dokonanie ewentualnej inwazji na Ukrainę, byłaby wysoka. Co więcej, Annalena Baerbock, niemiecka minister spraw zagranicznych, podkreśla, że Niemcy są finansowym darczyńcą Ukrainy. - Nie sądzę, aby realistycznie było wierzyć, że taki eksport broni może zmienić nierównowagę wojskową. Najlepszą ochroną jest zapobieganie dalszej agresji. Najsilniejszą bronią, jeśli chcesz użyć tego słowa, jest to, że my, zjednoczeni jako członkowie NATO, jako Państwa UE, podobnie jak G7, jasno dajemy do zrozumienia, że ​​każda nowa agresja będzie miała ogromne konsekwencje - powiedziała niemiecka minister. 

 

Jeden z polityków rządzącej partii SPD, Nils Schmidt, zwrócił także uwagę, że niemiecki rząd, wraz z władzami Francji, Ukrainy i Federacji Rosyjskiej, tworzą tzw. format normandzki, w ramach którego dąży się do zawieszenia broni na wschodzie Ukrainy. - Francja i Niemcy są mediatorami i myślę, że to nie jest właściwe, aby naród mediacyjny wysyłał broń na Ukrainę, do jednej ze stron konfliktu, ponieważ staramy się promować dyplomatyczne rozwiązanie - powiedział. 

 

Niemieckie władze, poprzez wypowiedzi kanclerza Olafa Scholza oraz minister Baerbock, podkreślają, że nie dostarczą na Ukrainę śmiercionośnej broni, jednak zaznaczają, że ich wsparcie dla Ukrainy jest niewzruszone i przestrzegają Władimira Putina przed podjęciem decyzji o ataku. 

 

Pakiet sankcji gospodarczych a Nord Stream 2

 

Kolejną sporną kwestią pomiędzy Niemcami a przedstawicielami państw Zachodu jest temat ewentualnych sankcji, które miałyby zostać nałożone na Federację Rosyjską w przypadku, gdyby jej władze zdecydowały się dokonać inwazji. Z jednej strony rząd w Berlinie twardo przestrzega Władimira Putina, zwracając uwagę na olbrzymie konsekwencje gospodarcze, z którymi jego kraj musiałby się mierzyć, z drugiej zaś niemieccy przedstawiciele ostrożnie i niejednoznacznie wypowiadają się np. w kwestii tego, czy pakiet sankcji obejmowałby strategiczny projekt gazociągu Nord Stream 2. Niemiecką gospodarkę z Rosją wiąże bardzo wiele, jednak obecnie najważniejszy i przynoszący największe korzyści dla obu stron wydaje się właśnie nieuruchomiony jeszcze gazociąg, dzięki któremu może podwoić się ilość rosyjskiego gazu docierającego do Europy. 

 

Nord Stream 2 dla Władimira Putina ważny jest z dwóch powodów, po pierwsze z jego uruchomieniem wiążą się ogromne zyski dla Federacji Rosyjskiej, po drugie zaś gazociąg ten pozwoli na dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z pominięciem państw tranzytowych, takich jak m.in. Białoruś czy, co najważniejsze, Ukraina. Z kolei dla Niemiec projekt Nord Stream 2 odgrywa znaczącą rolę w związku z planami wygaszenia ostatnich elektrowni jądrowych oraz stopniowego odejścia od węgla do 2030 r. W efekcie tych działań, zapotrzebowanie Niemiec na to paliwo w okresie krótkoterminowym znacznie wzrośnie, a rosyjski gaz dostarczany przez gazociąg NS2 będzie znacznie tańszy od innych alternatyw. Z tego właśnie powodu ewentualne włączenie projektu Nord Stream 2 do pakietu sankcji przygotowanego przez rządy zachodnich państw może okazać się dla Niemiec zbyt kosztowne. 

 

Jednak wspomniany gazociąg budzi kontrowersje nawet w samym rządzie Olafa Scholza, w którym zasiadają przedstawiciele trzech różnych ugrupowań politycznych. Z tego też powodu niemiecki kanclerz zasygnalizował, że w przypadku ewentualnej rosyjskiej inwazji, na stole pojawią się wszystkie możliwości, również kwestia NS2. Scholz jednak nie doprecyzował, jakie dokładnie ryzyko dla tego projektu miałby nieść za sobą rosyjski atak na Ukrainę, podtrzymując tym samym swoje niejednoznaczne stanowisko. 

 

Ukraińskie media zwróciły także uwagę na wypowiedź minister Baerbock o tym, że wątpi ona w konieczność odłączenia Federacji Rosyjskiej od systemu SWIFT. Taka ewentualność miała zostać zawarta w pakiecie sankcji przygotowanym przez administrację Joe Bidena. 

 

Reakcja ukraińskich władz

 

Odnosząc się do rzekomych dwuznacznoci w stanowisku niemieckich władz, szef ukraińskiego MSZ, Dmytro Kułeba, podkreślił, jak wiele niemiecki rząd zrobił dla Ukrainy w kwestii pomocy finansowej, a także wsparcia politycznego. - Ale każdy kryzys prowadzi do chwili prawdy w stosunkach. I teraz z Niemcami weszliśmy w chwilę prawdy w sprawie szeregu fundamentalnie ważnych kwestii bezpieczeństwa i przyszłości Ukrainy jako niezależnego państwa i w ogóle euroatlantyckiego bezpieczeństwa - stwierdził ukraiński minister. 

 

Jest jeden aspekt - dwustronne dostawy broni dla Ukrainy z Niemiec. Ale są też inne. Jest kwestia pozwolenia przez Niemcy krajom trzecim na przekazanie broni. Jest sprawa zgody Niemiec na kupno przez Ukrainę broni przez system NATO. To te kwestie, w których według nas w ogóle nie może być mowy o tym, że Niemcy coś blokują - wymieniał Dmytro Kułeba. 

 

Wypowiedź szefa ukraińskiego MSZ obrazuje podejście tamtejszych władz. Każdy sobie zdaje sprawę z tego, jak wiele zrobiły niemieckie władze dla Ukrainy, jednak czasy się zmieniają, a te obecne, jak się wydaje, wymagają innych, bardziej zdecydowanych ruchów. 

 

Podejście niemieckiego rządu do kryzysu wokół Ukrainy jest złożone, bo takie też są relacje Niemiec z Federacją Rosyjską i każde działanie może spowodować dla obu stron duże straty, jednak głosy sugerujące, że niemieckie władze sabotują starania Sojuszu Północnoatlantyckiego i są lojalne wobec Władimira Putina, są przesadą. 

 

Wielu ekspertów twierdzi, że taktyka polegająca na tym, iż niemieckie władze skupią się na odstraszaniu rosyjskiego rządu na płaszczyźnie gospodarczej, zachowując jednocześnie dialog z Władimirem Putinem, może okazać się skuteczna, ale tylko przy porozumieniu z zachodnimi sojusznikami, którzy w międzyczasie zwiększaliby potencjał militarny Ukrainy. Silna ukraińska armia, która potrafiłaby się oprzeć rosyjskiej inwazji (choćby w perspektywie długoterminowej wojny partyzanckiej), w połączeniu z dotkliwymi sankcjami gospodarczymi mogłyby okazać się dla Władimira Putina ryzykiem, którego ten nie chciałby podjąć. Jednak kluczową sprawą jest tutaj kwestia jedności i jednomyślności, wydaje się, że niemiecki rząd powinien jednoznacznie doprecyzować to, czy w przypadku rosyjskiej inwazji projekt Nord Stream 2 miałby dalej rację bytu. Taki ruch dałby jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy Zachód jest obecnie rzeczywiście zjednoczony w sprawie obrony suwerenności terytorialnej Ukrainy.

 

 

 

Źródło: Deutsche Welle, Der Spiegel, BBC

 

 

 

Karol Gąsienica – Poinformowani.pl

Karol Gąsienica

Jeden z szefów portalu Poinformowani.pl. Szczególnie interesuję się polityką oraz stosunkami międzynarodowymi i właśnie w tym obszarze tematycznym skupiają się publikowane przeze mnie informacje.