Sri Lanka: dziesiątki osób aresztowanych w trakcie protestu przeciw kryzysowi gospodarczemu

W piątek (1.04) media poinformowały, że funkcjonariusze policji w Sri Lance aresztowali dziesiątki osób w trakcie protestu przeciw kryzysowi gospodarczemu. 

Protestujący domagali się między innymi, aby prezydent kraju, Gotabaya Rajapaksa, zrezygnował ze stanowiska. Protest miał miejsce w Kolombo i rozpoczął się w czwartek (31.04) wieczorem. 

Demonstranci próbowali wtargnąć do domu prezydenta kraju, podpalili dwa autobusy wojskowe oraz samochód policyjny. Funkcjonariusze, aby opanować tłum, użyli gazu łzawiącego oraz armatek wodnych, wskutek czego około 50 osób zostało rannych. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez media, prezydenta w chwili protestu nie było w domu. Funkcjonariusze policji nazwali protestujących zorganizowanymi ekstremistami próbującymi wprowadzić anarchię. 

- Przybyliśmy, by zaprotestować przeciwko nieznośnym kosztom życia, niedoborom paliwa i przerwom w dostawie prądu. Decyzja o przyjściu do domu prezydenta była spontaniczna. Chcemy, aby prezydent, który spowodował tyle zniszczeń, zrezygnował - przekazał jeden z protestujących.

- Sytuacja gospodarcza jest tak zła, że ledwo możemy jeść dwa posiłki dziennie. W moim życiu nigdy nie było tak źle. Prezydent musi odejść - stwierdził kolejny uczestnik protestu. 

Obecnie w Sri Lance ma miejsce największy kryzys gospodarczy od 1948 roku. Mieszkańcom kraju brakuje między innymi lekarstw, podstawowych artykułów żywnościowych oraz paliwa. W tym tygodniu w związku z kryzysem miała miejsce 13-godzinna przerwa w dostawie prądu. Według analityków sytuacja ta wynika z niewłaściwego zarządzania krajem przez rząd Rajapaksa podczas pandemii COVID-19. 

Źródła: Aljazeera, The Guardian