Prezydent USA Joe Biden ogłosił sankcje wobec Rosji

  • Data publikacji: 22.02.2022, 21:18

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden ogłosił we wtorek (22.02) nałożenie surowych sankcji finansowych na rosyjskie banki i oligarchów, stwierdzając, że przedstawiciele Federacji Rosyjskiej rażąco naruszyli prawo międzynarodowe, co nazwał początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

 

Zdaniem Bidena poniedziałkowe decyzje Władimira Putina o uznaniu niepodległości tzw. republik Ługańskiej i Donieckiej, wprowadzenie na ich teren wojsk rosyjskich i potwierdzenie ich roszczeń dot. poszerzenia swoich granic stanowi wstęp do inwazji na Ukrainę. – Użyjemy każdego narzędzia, żeby obronić Ukrainę. Dlatego ogłaszam pierwszą transzę kar. Będziemy kontynuować nakładanie sankcji, jeśli Rosja będzie eskalować konflikt – dodał Joe Biden.

 

Zaznaczył, że władze USA odetną Rosjan od zachodnich rynków kapitałowych. Kary dotkną dwa duże banki oraz będą miały wpływ na obrót rosyjskim długiem publicznym. Sankcje obejmą państwowy Wnieszekonombank (WEB) i wojskowy Wojenprombank, a także wszelki obrót rosyjskimi obligacjami państwowymi. Prezydent USA zapowiedział, że w środę (23.02) zostaną nałożone sankcje na przedstawicieli rosyjskich elit.

 

Prezydent ogłosił też wysłanie dodatkowych sił zbrojnych i sprzętu wojskowego na Litwę, Łotwę i do Estonii, zaznaczając, że zostaną one przemieszczone z innych miejsc w Europie.

 

- Wszystkie działania Rosji świadczą o intencji rozpoczęcia wojny - powiedział prezydent USA. - Wciąż twierdzę, że Rosja jest przygotowana, by pójść znacznie dalej i rozpocząć potężny atak wojskowy przeciwko Ukrainie. Mam nadzieję, że się mylę - dodał Biden. Stwierdził także, że Putin bezpośrednio zanegował prawo Ukrainy do istnienia i zagroził wojną, jednak wciąż jest nadzieja na dyplomację.

Joe Biden dołączyły do przywódców 27 państw członkowskich Unii Europejskiej, którzy we wtorek jednogłośnie zgodzili się na nałożenie własnych, wstępnych sankcji na rosyjskich urzędników w związku z działaniami na Ukrainie.

 
 
Źródło: AP News, PAP