Mjanma rok po wojskowym zamachu stanu
Global News/YouTube screenshot

Mjanma rok po wojskowym zamachu stanu

  • Dodał: Karol Gąsienica
  • Data publikacji: 01.02.2022, 22:00

Równo rok temu, 1 lutego 2021 r., armia, zwana Tatmadaw, przejęła władzę w Mjanmie w wyniku przeprowadzonego zamachu stanu. Rok po tym wydarzeniu kraj ten pogrążony jest w chaosie - system opieki zdrowotnej stał się niewydolny, najważniejsze gałęzie gospodarki są sparaliżowane, a inflacja doprowadza do pauperyzacji społeczeństwa. Nadziei na zmianę tego stanu rzeczy nie widać, bowiem wszystko wskazuje na to, że kraj pogrąża się w wojnie domowej. 

 

W dzień, kiedy szef tamtejszej junty, gen. Min Aung Hlaing, zdecydował się dokonać kolejnego w historii tego kraju wojskowego puczu, zebrać miał się birmański parlament, wybrany w wyborach z listopada 2020 roku. Zdecydowaną większość miejsc mieli zająć w nim członkowie Narodowej Ligi na rzecz Demokracji, partii, której przewodniczącą jest noblistka Aung San Suu Kyi. Generałowie zarządzający tamtejszą armią zarzucili dotychczasowej szefowej mjanmańskiego rządu oszustwa wyborcze i sfałszowanie wyborów. W rzeczywistości jednak obawiali się oni, że ich władza w kraju zostanie jeszcze bardziej ograniczona, a w ostateczności zostaną im odebrane wszystkie dotychczasowe przywileje, którymi tamtejsza armia cieszyła się od wielu lat. 

 

Krótka historia współczesnej Mjanmy oraz jej zagmatwany ustrój polityczny

 

Mjanma, wcześniej Birma, targana była konfliktami wewnętrznymi już od początku uzyskania niepodległości. Najważniejszą role zawsze odgrywały tamtejsze mniejszości etniczne, a także armia, która kilkukrotnie przeprowadzała zamachy stanu i przejmowała władzę po nieudolnych rządach cywilnych. Żeby choć odrobinę zrozumieć skomplikowany, mjanmański ustrój należy cofnąć się do 1988 roku. Wtedy to, we wrześniu, ogłoszono przeprowadzenie demokratycznych wyborów do parlamentu. Rządząca wówczas junta powołała do życia własną partię, jednak, ku ogromnemu zaskoczeniu wojskowych, wybory zakończyły się dla nich kompletną klęską. Przeważającą większość głosów (81%) zdobyli przedstawiciele Narodowej Ligi na rzecz Demokraji, partii Aung San Suu Kyi, która jest jednocześnie córką twórcy birmańskiej armii, a także ojca niepodległości tego kraju, Aung Sana. 

 

Jak łatwo się domyślić, rządzący generałowie nie uznali wyników zarządzonych przez siebie wyborów, a członków NLD wtrącili do więzień. Od tego czasu trwały prześladowania opozycji, a także umacnianie władzy junty. Generałowie nie okazali się jednak wystarczająco kompetentni, w związku z czym gospodarka kraju zaczęła się zapadać, a społeczeństwo ubożało. W związku z ogromnymi podwyżkami, w 2007 roku w najważniejszych miastach Mjanmy wybuchły protesty mnichów, zwane Szafranową Rewolucją. Junta stłumiła jednak wszystkie protesty, w wyniku czego wielu demonstrantów zginęło. 

 

Kluczowym wydarzeniem w historii współczesnej Mjanmy wydaje się przejście cyklonu Nargis w 2008 roku, który uderzył w południowe terytorium tego kraju i doprowadził do największej katastrofy naturalnej w jego historii. Zginęło wtedy ponad 130 tys. osób, a ponad 2 miliony zostały bez dachu nad głową. Rządzący wówczas generałowie zupełnie nie potrafili poradzić sobie z zaistniałą sytuacją, co więcej, początkowo nie zgodzili się nawet przyjąć pomocy międzynarodowej, obawiając się, że może to zagrozić ich władzy. Po naciskach innych państw władze ostatecznie przyjęły pomoc, jednak została ona rozdystrybuowana przez żołnierzy, co prowadziło do wielu nieprawidłowości. W związku z coraz bardziej pogarszającą się sytuacją junta zmuszona była przeprowadzić konieczne reformy. W 2008 roku przyjęto nową konstytucję, która obowiązuje do dzisiaj. W nowej ustawie zasadniczej armii przyznano bardzo rozległe przywileje w krajowej polityce, m.in. ustalono minimalną liczbę miejsc w parlamencie, które będą przysługiwały wojskowym, a także zapisano, iż wszystkie resorty siłowe zarządzane będą właśnie przez armię. W ten sposób formalnie oddano władzę w ręce Tatmadaw. Choć rządy junty teoretycznie się zakończyły, to w nowopowołanym rządzie zasiedli wyłącznie byli żołnierze. 

 

Droga ku rozwojowi

 

Mimo wszystko, od tego czasu w Mjanmie rozpoczął się proces powolnej, ale stopniowej demokratyzacji, uwolnorynkowienia, a także pojednania z dotychczasowymi przeciwnikami rządu. Uwolniono ponad 200 więźniów politycznych, w tym Aung San Suu Kyi, ograniczono cenzurę, zezwolono na działalność związków zawodowych, a także przyznano prawo do organizowania strajków. 

 

W 2015 roku odbyły się kolejne wybory parlamentarne, w których zdecydowane zwycięstwo odniosła partia znanej noblistki. Zgodnie z zapisami konstytucji, wszystkie resorty siłowe były jednak zarządzane przez wojskowych, a nowa szefowa rządu musiała zgodzić się na wiele ustępstw. Mimo to Mjanma zaczęła się dynamicznie rozwijać, dla jej mieszkańców był to ogromny skok cywilizacyjny, a postępy tego kraju zostały zauważone na arenie międzynarodowej. Nowe władze, z Aung San Suu Kyi na czele, zaczęły wykorzystywać ogromny potencjał gospodarczy oraz geopolityczny Mjanmy, stopniowo odsuwając w cień mających duże przywileje generałów. 

 

Kolejny zamach stanu

 

Po wspomnianych wyborach z listopada 2020 roku, wojskowi dowódcy dostrzegli prawdopodobnie, że zaczynają tracić władzę i jest to ostatni moment na zmianę tego trendu. Możemy się tylko domyślać, że Aung San Suu Kyi nie chciała już iść na żadne ustępstwa z generałami, tylko wolała skupić całą władzę w swoich rękach. W związku z tym doszło do puczu, na ulice wyjechały czołgi oraz wozy opancerzone, a członków Narodowej Ligi na rzecz Demokracji aresztowano.

 

Społeczeństwo początkowo przyjęło pucz z ogromnym zdumieniem, nie do końca rozumiejąc, że junta właśnie pogrzebała nadzieję na demokratyczną Mjanmę. Po chwilowej konsternacji zorganizowano ogromne demonstracje w największych miastach Mjanmy, protestujący domagali się uwolnienia więźniów politycznych oraz ustąpienia generałów. Wbrew przewidywaniom, junta dosyć długo wstrzymywała się z użyciem przemocy przeciwko protestującym, jednak po tym, jak demonstracje zaczęły gromadzić coraz więcej zwolenników Aung San Suu Kyi, a gospodarka pogrążała się w chaosie, generałowie zdecydowali, że czas stłumić wszelkie protesty. Według szacunków w związku z protestami zginęło ponad 1500 osób, prawie 10 tys. zostało uwięzionych, a wiele osób poddano torturom. 

 

Ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa 

 

Szefowie junty prawdopodobnie spodziewali się, że protesty, o ile w ogóle, potrwają dosyć krótko, a obywatele albo się znudzą, albo też przestraszą zdecydowaną reakcją wojskowych. Nic bardziej mylnego, ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa dalej jest aktywny, choć teraz nie przejawia się on wielotysięcznymi protestami w największych miastach. Przeciwnicy junty swoje działania skupiają obecnie na paraliżowaniu tamtejszej gospodarki oraz działania państwa. Protesty organizują m.in. medycy oraz pracownicy kluczowych fabryk, którzy powstrzymują się od pracy. 

 

Działania obywatelskiego nieposłuszeństwa połączone są z oporem zbrojnym, który jednak przeniósł się na wsie i prowincje. Tam z juntą walczą m.in. mniejszości etniczne, których członkowie przez wiele lat opierali się armii, prowadząc wojnę partyzancką. Bardzo trudno o potwierdzone informacje z tego regionu, jednak wszystkie doniesienia wskazują, że opór, szczególnie na wschodzie kraju, jest bardzo silny. 

 

Anarchia i ogromny kryzys gospodarczy 

 

W związku z trwającymi protestami oraz walkami z ruchem oporu Mjanma pogrąża się w ogromnym kryzysie gospodarczym. Z jednej strony, większość mieszkańców tego kraju przeciwna jest juncie i chcą okazać swój sprzeciw, z drugiej zaś powstrzymywanie się od pracy pogrąża tylko trwający kryzys. Walki na prowincjach zaburzają z kolei łańcuchy dostaw, przez co w kraju zaczyna brakować podstawowych produktów. 

 

Ogólnokrajowy sprzeciw wobec junty jest faktem, jednak biorą w nim udział różne grupy, które bardzo często mają sprzeczne interesy. Członkowie NLD starają się organizować ruch społecznego nieposłuszeństwa, zaś Karenowie i Kaczinowie, dwie największe mniejszości etniczne kierują ruchem oporu, domagając się jednocześnie większej niezależności. Wszystko to pogłębia polityczny chaos i prowadzi do anarchii. Juncie udaje się panować nad sytuacją w centralnych regionach kraju oraz w dużych miastach, jednak na przygranicznych prowincjach ich działania ograniczają się często do nalotów i atakowania wiosek, które leżą na terytoriach kontrolowanych przez członków ruchu oporu. 

 

Aung San Suu Kyi i jej polityczna przyszłość 

 

Była szefowa rządu uznawana jest w Mjanmie za matkę narodu, ale nie taką, której kult jest obywatelom narzucony odgórnie, lecz taką, którą oni rzeczywiście podziwiają i mają do niej ogromny respekt. W Mjanmie uważa się, że Aung San Suu Kyi wiele dla kraju poświęciła, co ma tylko dowodzić, że jest prawdziwą patriotką. Wskazuje się między innymi na to, że gdy przebywała w areszcie domowym, dostała od przetrzymujących ją generałów propozycję opuszczenia kraju i udania się do swojej rodziny w Wielkiej Brytanii, noblistka jednak odmówiła w obawie o to, że nie będzie mogła wrócić do Mjanmy. Z tego też względu rządząca junta bardzo obawia się wpływu San Suu Kyi na społeczeństwo i próbuje dyskredytować jej wizerunek. Tutaj warto zaznaczyć, że noblistka wcale nie jest pozbawiona wad, jak mogłoby się na początku wydawać. Zarzuca jej się m.in. brak reakcji na pacyfikację muzułmańskiej mniejszości Rohindżów, którą uznaje się za zbrodnię przeciwko ludzkości. Nie zmienia to jednak faktu, że Aung San Suu Kyi przez społeczeństwo Mjanmy (które uważa się za bardzo nacjonalistyczne) postrzegana jest bardzo pozytywnie i dopóki żyje, jest ogromnym zagrożeniem dla rządzącej junty. 

 

Z tego też powodu generałowie próbują uniemożliwić jej powrót do polityki. Wyrazem tych działań jest stawianie jej różnych zarzutów, które postrzegane są jako upolitycznione i zmanipulowane. Aung San Suu Kyi została już skazana m.in. za nieprzestrzeganie obostrzeń przeciwepidemicznych czy nielegalny import urządzeń telekomunikacyjnych. Z kolei 14 lutego rozpocząć ma się nowy proces, w którym była szefowa rządu ma być oskrażona o oszustwa wyborcze. 

 

Rządzącej juncie z pewnością nie uda się wymazać Suu Kyi z życia publicznego, jednak przetrzymując ją w nieznanym miejscu oraz stawiając jej kolejne zarzuty mogą skutecznie utrudnić jej powrót do polityki, tym bardziej, ze noblistka ma już 76 lat. 

 

Jaka przyszłość może czekać Mjanmę? 

 

Szef rządzącej junty początkowo obiecywał, że rządził będzie tylko przez rok, a w międzyczasie miały się odbyć kolejne wybory. Teraz już wiemy, że zapowiedzi zdały się na nic, bowiem gen. Min Aung Hlaing bezterminowo przedłużył już sobie kadencję, a wybory mają odbyć się jednak w sierpniu 2023 roku, jednak tym zapowiedziom już nikt chyba nie wierzy.

 

Nie zapowiada się na to, żeby którakolwiek ze stron chciała się wycofać lub pójść na jakiekolwiek ustępstwa. Generałowie wiedzą, że wypuszczenie Aung San Suu Kyi będzie miało dla nich opłakane skutki, tym bardziej po krwawym stłumieniu zeszłorocznych protestów. Protestujący z kolei nie chcą nów zostać pozbawieni wszystkich tyh rzeczy, które udało im się osiągnąć przez ostanie 10 lat, a członkowie ruchu oporu stworzonego przez mniejszości etniczne wiedzą, że jakiekolwiek ustępstwa z ich strony mogą dla nich oznaczać ograniczenie ich swobód oraz izolowanie ich z życia społecznego, co miało miejsce dotyczchas. 

 

Obecna sytuacja w Mjanmie wydaje się mało optymistyczna, a obojętność opinii międzynarodowej tylko pogłębia obecny kryzys. Junta przyzwyczaiła się do izolacji na arenie międzynarodowej oraz nakładanych sankcji, poza tym duże wsparcie, w postaci lokowania kapitału, dostaw broni czy sprzedaży paliw, okazują władze Chin, Rosji czy Tajlandii. Wydaje się, ze historia Mjanmy zatoczyła niejako koło - przy władzy znów jest junta, społeczeństwo ubożeje, kraj jest izolowany na arenie międzynarodowej, a na prowincjach trwa wojna domowa, która prawdopodobnie wcale szybko się nie zakończy. 

 

 
Źródło: Associated Press, CNA, Reuters
Karol Gąsienica – Poinformowani.pl

Karol Gąsienica

Jeden z szefów portalu Poinformowani.pl. Szczególnie interesuję się polityką oraz stosunkami międzynarodowymi i właśnie w tym obszarze tematycznym skupiają się publikowane przeze mnie informacje.