Największa od 30 lat burza tropikalna uderza w Tajlandię. Są pierwsze ofiary

Największa od 30 lat burza tropikalna Pabuk uderzyła we wschodnie wybrzeża Tajlandii wczesnym porankiem o godzinie 5:45 czasu lokalnego. Z tego powodu turyści i mieszkańcy muszą dostosować się do poleceń władz w zagrożonych regionach, by nie skończyło się to tragicznie, tak jak w wypadku pierwszych ofiar. 

Szczególnie zagrożone regiony to południowe części kraju. Pierwszym z nich jest prowincja Nakhon Si Thammarat nad Zatoką Tajlandzką, gdzie burza po raz pierwszy uderzyła w ląd. Lokalne władze podjęły tam decyzję o wydaniu najwyższego alertu pogodowego oraz o ewakuacji do jednej z lokalnych szkół i urzędu miejskiego. Teraz wiatr przemieszcza się w kierunku północnym, gdzie znajdują się wyspy Koh Samui, Koh Tao i Koh Phangan, które słyną ze swojej popularności wśród turystów. 

Ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe ruch lotniczy na dwóch lotniskach został wstrzymany. Duża część turystów (nawet do 50 tys.) opuściła zagrożone tereny jeszcze przed nadejściem niebezpiecznych sił natury, lecz kilkanaście tysięcy wczasowiczów zdecydowało się na pozostanie na miejscu, muszą oni dostosować się do wszelkich poleceń i ostrzeżeń.

 

W tej chwili wiatr wieje z prędkością 80 km na godzinę. Początkowo obawiano się, że Pabuk przerodzi się w tajfun, jednak obecnie niewiele na to wskazuje, choć destrukcyjna siła nie powinna być lekceważona, bowiem na ten moment doszło do wielu przypadków przewrócenia drzew oraz zniszczenia domów. Odnotowano również przypadek rybaka, który wczesnym rankiem wracał z połowów, jednak na ląd już nie wrócił, ponieważ wiatr przewrócił łódź, a tym samym pozbawił go życia. Razem z nim płynął jego znajomy, jego ciała jeszcze nie odnaleziono. Najwięcej obaw budzi ryzyko wystąpienia licznych powodzi, które mogą pochłonąć więcej ofiar w wielu obszarach.

 

Pabuk będzie przemieszać się w kierunku Morza Andamańskiego, gdzie zyska na sile, przez co może zagrozić licznym wysepkom u wybrzeży Tajlandii oraz Andamanom.