39-latek dokonał egzekucji pod Łodzią
- Dodał: Poinformowani .pl
- Data publikacji: 30.09.2024, 12:08
39-latek, który w miejscowości Lubowidza spowodował wypadek, a następnie zastrzelił drugiego kierowcę, odebrał sobie życie w niedzielę w Łodzi. Dziennik "Fakt" dotarł do kulis tej dramatycznej sprawy, ujawniając możliwy motyw działania sprawcy.
Kulisy zdarzenia
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania, przekazał w niedzielę, że policjanci ustalili miejsce pobytu domniemanego 39-letniego zabójcy i dotarli do mieszkania w centrum Łodzi. Funkcjonariusze pojechali pod ustalony adres, próbowali wejść do środka, dobijali się do drzwi, ale z ich relacji wynika, że nikt nie otwierał. Po pewnym czasie usłyszeli strzał. Wyważyli drzwi i po wejściu do mieszkania znaleźli mężczyznę z raną postrzałową, który po krótkim czasie zmarł.
Wypadek w Lubowidzy
Dramat rozpoczął się w sobotę po godz. 19 w miejscowości Lubowidza w powiecie brzezińskim (województwo łódzkie). Według ustaleń służb, kierujący mercedesem 39-latek doprowadził do zderzenia z toyotą, którą podróżowali 49-letni mężczyzna, kobieta i dwójka dzieci. Gazeta "Fakt" ustaliła, że mężczyzna od dłuższego czasu śledził auto, którym podróżowała kobieta.
Motyw działania sprawcy
Według "Faktu", jadąca w toyocie kobieta to była partnerka sprawcy. W wyniku wypadku toyota dachowała. Jej kierowca wyszedł z auta i zaczął uciekać. 39-latek zaczął go gonić i oddał w jego kierunku kilka strzałów. Wszystko wyglądało jak zaplanowana egzekucja.
Akcja policyjna
Następnie 39-latek uciekł z miejsca zdarzenia. Policjanci natychmiast podjęli czynności, które doprowadziły do ustalenia miejsca pobytu mężczyzny. Działania skupiły się na centrum Łodzi, gdzie w jednym z mieszkań przebywał poszukiwany. O godzinie 4:45 w niedzielę, obecni na miejscu policjanci z jednostki kontrterrorystycznej zdecydowali o siłowym wejściu do lokalu. W momencie, gdy weszli do mieszkania, 39-latek targnął się na swoje życie.
Tragiczne wydarzenia pod Łodzią rzucają cień na życie rodzinne i relacje międzyludzkie. Przyczyny i motywy działania sprawcy będą jeszcze badane przez prokuraturę, ale już teraz wiadomo, że dramatyczny finał tej historii na długo pozostanie w pamięci mieszkańców regionu.