Donald Tusk o powodzi – analiza wypowiedzi i działań przed kryzysem
Youtube Screenshot/Sejm RP

Donald Tusk o powodzi – analiza wypowiedzi i działań przed kryzysem

  • Dodał: Poinformowani .pl
  • Data publikacji: 20.09.2024, 17:38

W obliczu zbliżających się powodzi Donald Tusk, premier Polski, musiał stawić czoła zarówno nadciągającemu kryzysowi, jak i medialnej krytyce dotyczącej jego wcześniejszych wypowiedzi. W kontekście prognoz meteorologicznych, które dotyczyły opadów, premier wyraził opinie, które później spotkały się z krytyką. Artykuł ten analizuje zarówno działania premiera przed katastrofą, jak i jego późniejsze tłumaczenia w odniesieniu do prognoz oraz przygotowań państwa na zagrożenie powodziowe.

Czy prognozy były alarmujące?

W jednym z wywiadów premier Donald Tusk, odnosząc się do swoich wcześniejszych słów, stwierdził, że prognozy meteorologiczne "nie były przesadnie alarmujące". Te słowa wzbudziły sporo kontrowersji. 13 września, podczas konferencji prasowej, premier informował, że nie przewiduje zagrożeń na skalę, która spowodowałaby konieczność podjęcia działań na terenie całego kraju. Wspomniał jednak, że możliwe są lokalne podtopienia oraz tzw. powodzie błyskawiczne, szczególnie w regionach górskich.

 

Jednak już następnego dnia, 12 września, IMGW wydał ostrzeżenia o trzecim, najwyższym stopniu zagrożenia meteorologicznego. Na mapach zaznaczono Dolny Śląsk i Opolszczyznę jako regiony szczególnie narażone na powodzie, z ryzykiem "bardzo dużych szkód lub szkód o rozmiarach katastrof". Czy zatem premier rzeczywiście miał podstawy do uspokajania społeczeństwa?

Przygotowania rządu przed nadciągającą falą powodzi

Pomimo łagodzącego tonu swoich wypowiedzi, Donald Tusk podkreślał, że jego rząd podejmował działania mające na celu przygotowanie kraju na nadchodzące zagrożenie. Wskazywał na spotkania sztabowe oraz mobilizację służb kryzysowych jeszcze przed nadejściem powodzi. Premier zaznaczał, że jego wcześniejsze doświadczenia z powodzi w 1997 i 2010 roku pozwoliły mu przewidzieć, że sytuacja może się pogorszyć, nawet jeśli początkowe prognozy nie były przesadnie alarmujące.

 

Mimo to pojawiły się zarzuty, że władze nie zareagowały wystarczająco szybko, szczególnie w kontekście ostrzeżeń IMGW. Donald Tusk tłumaczył, że prognozy zmieniały się dynamicznie, a trudności w przekonaniu mieszkańców terenów zagrożonych do ewakuacji również wpłynęły na przebieg działań.

Krytyka i odpowiedź premiera

Po nadejściu powodzi, Donald Tusk znalazł się w ogniu krytyki za swoje wcześniejsze wypowiedzi. Zarzucono mu, że nie docenił skali zagrożenia i nie ostrzegł odpowiednio mieszkańców terenów zalewowych. Premier w odpowiedzi bronił swoich słów, podkreślając, że mobilizacja służb kryzysowych rozpoczęła się na długo przed nadejściem wysokiej wody. Przekonywał również, że jego intencją było uniknięcie paniki wśród obywateli, co w sytuacji kryzysowej może przynieść negatywne skutki.

Donald Tusk o powodzi, komunikacja z mediami

Premier Donald Tusk, po krytycznych komentarzach związanych z powodzią, podkreślał, że jego wcześniejsze wypowiedzi były oparte na dostępnych prognozach meteorologicznych. W wywiadzie dla TVP Info Tusk odniósł się do swoich słów sprzed powodzi, kiedy stwierdził, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. Przyznał, że ostrzeżenia były zmienne, a prognozy analizowano dokładnie z ekspertami współpracującymi z unijnym programem Copernicus.

Ostrzeżenia IMGW. Jak alarmujące były prognozy?

Oficjalne ostrzeżenia IMGW z 12 września wskazywały na możliwość szybkich wzrostów stanów wody, zwłaszcza na południu Polski. Ostrzeżenia obejmowały województwa dolnośląskie i opolskie, gdzie wprowadzono trzeci, najwyższy stopień zagrożenia meteorologicznego. Ten poziom zagrożenia oznacza możliwość wystąpienia katastrofalnych zjawisk pogodowych. Mimo to, premier podczas konferencji podkreślał, że sytuacja nie jest alarmująca na skalę całego kraju.

Rola mediów w kształtowaniu odbioru społecznego

Wypowiedzi premiera zostały odebrane przez media w sposób uspokajający, co mogło mieć wpływ na postawy mieszkańców terenów zagrożonych powodzią. Pasek informacyjny telewizji TVN24 po konferencji z 13 września informował, że „Tusk: możemy spodziewać się lokalnych podtopień”, co nie oddawało w pełni ryzyka, jakie niosły nadchodzące opady.

Przygotowania do powodzi. Czy rząd zareagował odpowiednio?

Chociaż Donald Tusk bronił swoich wcześniejszych wypowiedzi, przyznając, że prognozy były zmienne, krytycy podkreślają, że komunikacja rządu mogła wpłynąć na opóźnione reakcje na poziomie lokalnym. Premier zaznaczał, że działania sztabowe rozpoczęto z wyprzedzeniem, a współpraca służb z ludnością w trakcie powodzi była na wysokim poziomie. Niemniej, pojawiają się głosy, że wcześniejsze ostrzeżenia mogły zminimalizować szkody, gdyby zostały bardziej jednoznacznie zakomunikowane.

Wnioski na przyszłość. Jak poprawić komunikację kryzysową?

Powódź z 2024 roku pokazuje, jak kluczowe jest odpowiednie zarządzanie kryzysowe oraz komunikacja z opinią publiczną. Premier podkreślał, że „nie lubi oceniać zdarzeń po fakcie”, jednak jego tłumaczenia wskazują, że w przyszłości należy lepiej dostosować ton wypowiedzi do skali zagrożenia.

 

Istnieje potrzeba stworzenia bardziej wyważonych komunikatów, które z jednej strony nie będą wzbudzać paniki, ale z drugiej będą uczulać na potencjalne zagrożenia, zwłaszcza w kontekście częstych zjawisk ekstremalnych.