Rosja zarzuca USA współudział w ataku na Kreml. Amerykanie stanowczo odpowiadają
- Dodał: Piotr Kondratowicz
- Data publikacji: 04.05.2023, 16:42
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych stanowczo zaprzeczył, jakoby strona amerykańska miała jakikolwiek udział w rzekomym zamachu na życie Władimira Putina. Jest to odpowiedź na słowa rzecznika prasowego Kremla, który stwierdził, że decyzje w sprawie takich ataków nie są podejmowane w Kijowie, ale w Waszyngtonie.
Bliski współpracownik rosyjskiego prezydenta, Dmitrij Pieskow, zarzucił władzom zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Ukrainy, iż te próbują wyprzeć, iż wspólnie brały udział w ataku na Kreml. - Takie próby wyparcia się tego zarówno w Kijowie, jak i w Waszyngtonie, są oczywiście absolutnie śmieszne. Doskonale wiemy, że decyzja o takich akcjach i atakach terrorystycznych nie jest podejmowana w Kijowie, ale w Waszyngtonie. A Kijów już to robi to, co każą zrobić - ocenił w rozmowie z dziennikarzami stacji telewizyjnej CNN. - Wiemy, że często nawet same cele nie są ustalane przez Kijów, ale są ustalane w Waszyngtonie, a następnie te cele są dostarczane do Kijowa, aby Kijów je wypełnił. I za każdym razem Kijów ma prawo do wybrać środki - tłumaczył Pieskow, po czym dodał, że bardzo ważne jest tutaj, aby Waszyngton zrozumiał, że my to wiemy i pojął, jak niebezpieczne jest takie bezpośrednie uczestnictwo w konflikcie.
Przytoczona wypowiedź spotkała się z ostrą reakcją wysokiego rangą urzędnika Białego Domu, który zarzucił rzecznikowi Kremla, iż ten kłamie. - Chciałbym tylko powiedzieć, że pan Pieskow kłamie. To oczywiście absurdalne twierdzenie. Stany Zjednoczone nie miały z tym nic wspólnego. Nawet nie wiemy, co się dokładnie wydarzyło - oznajmił. John Kirby, bo o nim mowa, zdecydowanie zapewnił jednak, że Stany Zjednoczone nie odegrały w tym żadnej roli. Tymczasem analitycy Amerykańskiego Instytutu Badań Nad Wojną (ISW) ocenili, że rzekomy ukraiński atak z wykorzystaniem dronów na kremlowski Pałac Senacki to najprawdopodobniej, przygotowana przez Rosjan, tzw. operacja pod fałszywą flagą. Twierdzą oni bowiem, że tamtejsze władze mogą chcieć pokazać swoim obywatelom, że trwająca wojna nie toczy się wyłącznie na terytorium Ukrainy i bezpośrednio im zagraża, co może stworzyć warunki do szerszej mobilizacji społecznej.
Źródło: TASS, CNN
Piotr Kondratowicz
Dziennikarz - trochę z zawodu, trochę z zamiłowania. Pasjonat sportu, fotografii oraz polityki.