Co znaleziono pod Bydgoszczą?

W lesie nieopodal miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, natrafiono na szczątki obiektu latającego. MON podało, że miejsce znaleziska jest badane przez funkcjonariuszy policyjnych, żandarmów wojskowych oraz saperów. Postępowanie w sprawie wszczął Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej.

Tajemniczy obiekt miał znajdować się w lesie pod Bydgoszczą już od dłuższego czasu, do kilku tygodni. Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że chodzi o szczątki wbitego w ziemię pocisku powietrze-ziemia, długiego na kilka metrów. Miałyby też znajdować się na nim napisy po rosyjsku. Wcześniej zakładano, że rozbitym obiektem jest dron.

Portal Defence24 opisywał przeprowadzone w marcu w obwodzie kaliningradzkim manewry rosyjskich samolotów wielozadaniowych Su-30, w tym ich najnowszej wersji SM2. W ich trakcie m.in. podejmowano próby dokonywania precyzyjnych bombardowań i uderzeń pociskami rakietowymi. Bydgoszcz znajduje się stosunkowo blisko rosyjskiej eksklawy, więc wśród scenariuszy, o których można spekulować jest zgubienie rakiety przez Rosjan.

W Bydgoszczy znajdują się m.in. zakłady produkujące amunicję i zakłady lotnicze, które prowadzą prace m.in. nad bombowcami Su-22. Być może tajemnicze szczątki to stary korpus od pocisku powietrze-ziemia lub jego makieta gabarytowo-masowa, który mógł znaleźć się w okolicznych lasach z różnych względów. Trzeba zaznaczyć, że nie odnotowano przelotu pocisku.

Portal Defence24 zwraca też uwagę na rosyjskie pociski powietrze-ziemia dużego zasięgu, które mogły zostać wystrzelone przez rosyjskie bombowce strategiczne w Ukrainę. Do takich należą np. Ch-55 czy Ch-101, które mogą przelecieć 2-3 km. Taki ładunek mógłby zgubić cel w wyniku awarii i dolecieć niezauważenie w rejon Bydgoszczy, a następnie spaść np. z braku paliwa. Powstaje jednak pytanie o polski system radarowy oraz mieszkańców Polski żyjących na potencjalnej trasie przelotu rakiety. Czemu nikt tego nie zauważył?

Źródło: Defence24