Ni hao Pekin (1) - Skeleton

Ni hao Pekin (1) - Skeleton

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 24.01.2022, 16:00

Opowieścią o olimpijskiej historii i teraźniejszości skeletonu rozpoczynamy cykl artykułów, przybliżających wszystkie dyscypliny, które rozegrane zostaną na nadchodzących wielkimi krokami Zimowych Igrzyskach Olimpijskich Pekin 2022. Zaczynamy od dyscypliny w Polsce mało znanej, ale bardzo interesującej. Witaj Pekinie, ni hao Pekin!

 

Garść historii

 

Zawody skeletonistów rozegrane zostały po raz pierwszy w 1928 roku, na igrzyskach w St. Moritz. Wystartowało dziesięciu zawodników, wśród których najlepszym okazał się Amerykanin Jennison Heaton. Na kolejne zawody skeletonistów trzeba było poczekać aż 20 lat, do pierwszych powojennych igrzysk, także rozgrywanych w szwajcarskim kurorcie. Złoto wywalczył Nino Bibbia, a srebro brat mistrza z 1928 roku, John Heaton.

 

Potem nastąpiła długa przerwa w startach skeletonistów na igrzyskach, do olimpijskiej rodziny dyscyplina wróciła w 2002 roku w Salt Lake City i pozostaje w programie niezmiennie. Na amerykańskiej ziemi zadebiutowała też żeńska odmiana skeletonu, a złote medale wywalczyli przedstawiciele gospodarzy - Jim Shea Jr i Tristan Gale. W męskim skeletonie od 2010 roku triumfowali zawsze gospodarze igrzysk - Kanadyjczyk Jon Montgomery, Rosjanin Aleksander Trietiakow oraz Koreańczyk Yun Sung Bin. Wśród pań aż trzy złota przypadły w udziale Brytyjkom - Amy Williams oraz dwukrotnie Lizzy Yarnold. Co ciekawe, Brytyjki poza igrzyskami nie są nacją dominującą w skeletonie.

 

Corocznie w skeletonie rozgrywane są oczywiście mistrzostwa świata (poza latami olimpijskimi), mamy też cykl zawodów zaliczany do Pucharu Świata. Najbardziej utytułowanymi zawodnikami są Martins Dukurs, który ma na koncie sześć tytułów mistrza świata i 11 zwycięstw w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (pojedynczych wygranych ma ponad 60) oraz Tina Hermann (cztery indywidualne złota mistrzowskie i trzy w zawodach zespołowych). W klasyfikacji medalowej czempionatu globu najlepsi są Niemcy, którzy 14 razy stawali na najwyższym stopniu podium. Jednak ani Łotysz, a Niemka do igrzysk nie mają szczęścia. Dukurs, choć za każdym razem jest faworytem, w dorobku ma tylko dwa srebra z 2010 i 2014 roku, Niemka w ogóle nie miała okazji poznać olimpijskiego podium. Z całą pewnością oboje w Pekinie są chcą wysłuchać narodowych hymnów po zakończeniu rywalizacji.

 

Zasady

 

No cóż zasady są proste. Kto szybszy, ten lepszy. Na zawodach Pucharu Świata do klasyfikacji generalnej liczy się łączny czas dwóch przejazdów, na mistrzostwach świata i igrzyskach rozgrywane są cztery ślizgi, po dwa w dwóch kolejnych dniach. Jeździ się oczywiście po tym samym torze. Generalnie na świecie jest tylko kilkanaście czynnych torów, które mają homologację na rozgrywanie zawodów bobslejowych i skeletonowych (te dwie dyscypliny z reguły mają swoje zawody pucharowe i mistrzowskie w tym samym miejscu). Najwięcej czynnych torów jest w Niemczech (Altenberg, Winterberg i Koenigssee - ten ostatni bardzo ucierpiał w czasie letnich nawałnic i w tym sezonie nie odbywały się na nim zawody), w Europie regularnie startuje się w Innsbrucku, Siguldzie, Lillehammer i St. Moritz, dwa tory mają Amerykanie (Salt Lake City i Lake Placid)  i Kanadyjczycy (Whistler i Calgary). Są też olimpijskie tory w Azji - Nagano i Pjongczangu, ale na nich starty odbywają się sporadycznie. No i teraz powstał tor w Pekinie, a dokładnie w Yanqiong National Sliding Centre. Jak dotąd nie był on areną poważnych zawodów, próba przedolimpijska przed rokiem została odwołana z powodów pandemicznych, odbywały się treningi, ale nie wszyscy z nich korzystali. W największej mierze zawodnicy z Chin znają tor i to może dać im pewną przewagę na starcie igrzysk.

 

Skeleton to tak naprawdę rodzaj sanek, których zgodnie z zasadami waga nie może przekraczać 45 kilogramów u mężczyzn i 38 kilogramów u kobiet. Zawodnik w pełnym ekwipunku wraz z przyrządem nie może ważyć więcej niż 120 kg, a zawodniczka ze skeletonem musi się zmieścić w limicie 102 kg. Zawodnicy używają do startów oraz sterowania w czasie ślizgu specjalnych butów, najeżonych kolcami, których parametry też są obostrzone odpowiednimi przepisami. Oczywiście obowiązuje startowanie w atestowanych kaskach ochronnych. Wywrotki są rzadkie w porównaniu do innych sportów rozgrywanych w lodowych rynnach - bobslei czy saneczkarstwa, ale nie może być to przyjemne przy prędkościach przekraczających pod koniec przejazdów 120 km/h. Na szczęście bardzo poważne kontuzje nie zdarzają się często.

 

Faworyci

 

Zacznijmy od panów. Faworytem jest Martins Dukurs, jak zawsze, zapewne wygra ktoś inny, jak to miało miejsca na trzech ostatnich igrzyskach w Vancouver, Soczi i Pjongczangu. Czy tym innym może być Chińczyk, wszak, jak pisałem wyżej, od lat wśród mężczyzn triumfują gospodarze? Raczej tym razem jest to mało prawdopodobne, choć znajomość toru może być potężnym atutem Geng Wenqianga i Yana Wenganga. Ten pierwszy błysnął raz w Pucharze Świata, wygrywając zawody w Innsbrucku, ale poza tym zajmował miejsca powyżej ósmego, w drugiej połowie sezonu nie udało mu się zmieścić w dziesiątce. Ten drugi raz był ósmy. Jeśli zatem nie Chińczyk, to kto będzie największym rywalem słynnego Łotysza? Na pewno chrapkę na tytuł ma Christopher Grotheer. Niemiec ma w dorobku dwa ostatnie tytuły mistrza świata, w tym sezonie regularnie stawał na pucharowym podium, ale wygrał tylko raz, zdarzyły mu się też miejsca poza czołową szóstką. Na wygraną stać też drugiego z Niemców, Axela Jungka i oczywiście mistrza olimpijskiego z Soczi i brązowego medalistę z Vancouver, Alexandra Trietiakowa, który w tym sezonie wygrał dwa puchary. Może wszystkich pogodzi pozostający w cieniu słynniejszego brata Tomass Dukurs, który w Siguldzie zanotował drugie w karierze pucharowe zwycięstwo. Ja osobiście postawię na Martinsa, któremu szczerze życzę złota, jak pewnie wielu innych kibiców, którzy nie mogą liczyć na zwycięstwo reprezentanta swojego kraju. Należy mu się to jak nikomu innemu w skeletonowej karuzeli.

 

Wskazanie faworytki wśród pań jest jeszcze bardziej skomplikowaną sprawą. Świetny sezon ma za sobą Kimberley Bos. Holenderka, ósma zawodniczka igrzysk w Pjongczangu, zdobyła Puchar Świata, sześciokrotnie (w ośmiu startach) stając na podium. Jeśli utrzyma formę z ostatnich pucharowych występów ma ogromne szanse na olimpijskie podium, może nawet na jego najwyższy stopień. Ma trzy najpoważniejsze rywalki - przede wszystkim Elenę Nikitinę. Rosjanka miała genialny początek sezonu, dwa razy triumfowała w Innsbrucku, potem jednak spuściła nieco z tonu. Poza tym na najważniejszych imprezach nie ma szczęścia do medali. Była trzecia w Soczi, ma dwa brązy mistrzostw świata i to wszystko.  Na pewno trzeba brać pod uwagę wygraną Tiny Hermann. Niemka mimo wielu sukcesów, w tym czterech tytułów mistrzyni świata nie ma medalu olimpijskiego. Na pewno chce to zmienić, ale w tym sezonie startuje bardzo nierówno, wygrywała dwa razy, ale potrafiła zająć i 10. miejsce. Jest jeszcze Janine Flock. Austriaczka też jednak jest nieregularna, ale jak będzie miała swój dzień i podpasuje jej chiński tor, to może być trudna do pokonania. Można za to być pewnym, że czwarte z rzędu złoto nie pojedzie do Wielkiej Brytanii. Najlepsza z Brytyjek, Crowley Brogan zajmowała miejsca w drugiej i trzeciej dziesiątce zawodów pucharowych. Mój typ: jednak Kimberley Bos.

 

Polacy

 

Tę część zapowiedzi było niestety najprościej napisać. Reprezentantów Polski w rywalizacji w skeletonie nie zobaczymy. Sport ten w Polsce w zasadzie nie istnieje, choć kilka lat temu wydawało się, że będzie inaczej. Pojawiło się kilkoro zawodników, którzy mieli chęci, możliwości i predyspozycje do tego sportu. Jednak nieprofesjonalne działania polskiego Związku Bobslei i Skeletonu, który wyodrębnił się z Polskiego Związku Sportów Saneczkowych, spowodowały, że zawodnicy ci nie kontynuują obiecujących karier, a kadra nie istnieje. Tak w skeletonie, jak i w bobslejach. W rankingu światowej federacji tych sportów (IBSF), obejmującym wszystkie zawody rozgrywane na całym świecie (puchary świata, Europy, interkontynentalne, amerykańskie) wśród 82 sklasyfikowanych pań nie ma polskiego nazwiska. Wśród panów na lokacie 81., która oczywiście nie pozwalała nawet myśleć o olimpijskiej kwalifikacji, jest Vladyslav Polyvach, który w tym sezonie cztery razy wystartował w Pucharze Europy, zajmując miejsca w drugiej dziesiątce, a w sobotę zajął 18. miejsce w mistrzostwach świata juniorów. Zawodnik posiadający także ukraiński paszport może zakwalifikuje się na igrzyska za cztery lata, choć jest to mało realne.

 

 

Typy portalu poinformowani.pl

Mężczyźni: Martins Dukurs (Łotwa)

Kobiety: Kimberley Bos (Holandia)

 

Program skeletonu na igrzyskach w Pekinie

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.