Kazachstan: prawie całkowita blokada internetu. Nazarbajew przekazał stanowisko, konflikt przybiera na sile
UN/YouTube

Kazachstan: prawie całkowita blokada internetu. Nazarbajew przekazał stanowisko, konflikt przybiera na sile

  • Dodał: Damian Olszewski
  • Data publikacji: 05.01.2022, 16:24

Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew przemówił w środę (5.1) w telewizji, oświadczając, że przejął stanowisko szefa istotnej Rady Bezpieczeństwa po weteranie politycznym i byłym przywódcy kraju, Nursułtanie Nazarbajewie (nie wymienił go jednak z imienia i nazwiska). Jednocześnie Tokajew stwierdził, że nie zamierza opuszczać stolicy, a na protesty planuje odpowiadać maksymalną surowością.

 

Odsunięcie Nazarbajewa, który rządzi krajem zakulisowo, jest jednym z głównych postulatów protestujących. 81-latek nieoczekiwanie wycofał się z prezydentury w 2019 roku, po prawie trzech dekadach rządów, odkąd Kazachstan uzyskał niepodległość od ZSSR w 1991 roku. Od momentu rozpoczęcia protestów byłego szefa partii komunistycznej nie widziano publicznie.

 

Przekazanie stanowiska przez Nazarbajewa nie wpłynęło tak naprawdę na strukturę władzy w Kazachstanie. Nie jest jasne, czy to posunięcie w jakikolwiek sposób wpłynęło na protestujących, którzy skandowali tradycyjne hasło antynazarbajewskie: Stary, odejdź!.

 

Wcześniej tego dnia Tokajew przyjął dymisję rządu i usunął siostrzeńca Nazarbajewa z drugiego najważniejszego stanowiska w Komitecie Bezpieczeństwa Państwowego (odpowiedniku KGB po uzyskaniu niepodległości). Przywódca wkrótce ma przedstawić pakiet kolejnych propozycji.

 

Całkowita blokada internetu

 

Rząd, by utrudnić komunikację protestantom, zablokował portale społecznościowe i aplikacje czatów, w tym Facebook, WhatsApp, Telegram, a nawet chińską aplikację WeChat. To nie powstrzymało rozwścieczonego tłumu przed szturmowaniem budynków rządowych i przechwytywaniem pojazdów policyjnych, pomimo panującego stanu wojennego i ostrego tłumienia zamieszek.

 

Po południu czasu polskiego największa w kraju firma telekomunikacyjna Kazakhtelecom wyłączyła dostęp do internetu w niemal całym kraju. Ogólnokrajowa blokada internetu w Kazachstanie po wcześniejszych zakłóceniach. Incydent prawdopodobnie poważnie ograniczy zasięg eskalacji protestów antyrządowych - relacjonuje organizacja NetBlocks.

 

 

Shutdown spowodował spore problemy z dostępem do nowych informacji. Jak podaje kanał Ateo Breaking na Telegramie, jedna z rządowych telewizji przestała nadawać, a jej budynek jest ewakuowany. Nie działa aplikacja głównego kazachskiego banku, pojawiły się problemy z płatnościami kartą.

 

Protesty ogarnęły wiele miast w kraju

 

Kazachstan do tej pory był uważany za stabilny politycznie i gospodarczo kraj regionu. Pandemia COVID-19 pogłębia jednak nierówności społeczne w tym 19-milionowym państwie. Dlatego wiele osób nie mogło pogodzić się z podniesieniem cen ropy i gazu, zwłaszcza, że Kazachstan posiada bardzo bogate złoża tych surowców, których jest eksporterem.

 

Pomimo prób stłumienia protestów przez rząd, w środę doszło do szturmu tysięcy osób na biuro burmistrza Ałmatów, największego miasta Kazachstanu. Na nagraniach było widać, jak dym unosi się znad budynku po tym, jak tłum zaczął się rozpraszać. Zamieszki dotknęły także inne miejsca. Jak donosi lokalny portal Zakon, regionalny oddział partii Nur Otan również został podpalony, podobnie jak dawna rezydencja prezydencka.

 

Media doniosły także o ponownym starciu między protestującymi a policją, która użyła granatów ogłuszających i gazu łzawiącego, aby stłumić zamieszki. Protestujący podpalili też prokuraturę w Ałmaty, a następnie udali się do rezydencji prezydenta.

 

Według policji w Ałmaty pobito ponad 500 cywilów, a protestujący spalili 120 samochodów, w tym 33 samochody policyjne. Uszkodzono ok. 400 firm. Ponad 200 osób zostało zatrzymanych.

 

Protesty rozpoczęły się w niedzielę w południowo-zachodnim mieście naftowym Żangaözen. To w tym miejscu w 2011 roku 16 pracowników naftowych strajkujących w celu poprawy warunków pracy zostało zabitych przez policję.

 

W Aktau, mieście nad Morzem Kaspijskim, które służy jako główne centrum przetwarzania ropy i gazu, protestujący zaatakowali Akimat, budynek władz lokalnych. Lokalni aktywiści próbowali kontrolować tłum i zapobiegać przemocy, jak twierdzi Mukhtar Umbetow, obrońca praw człowieka, który brał udział w proteście.

 

 

Zdaniem Umbetowa rząd usunął wszelkie legalne sposoby uczestniczenia w polityce, wzrost cen gazu był tylko kroplą, która przelała czarę goryczy. 

 

- Ludzie nie mają pośredników politycznych, którzy rozwiązywaliby problemy istniejące w kraju - powiedział w rozmowie telefonicznej z The New York Times - Kazachstan jest bogaty, ale jego zasoby naturalne nie działają w interesie wszystkich. Działają w interesie małej grupy ludzi.

 

Mężczyzna twierdzi także, że dysproporcja dochodów była szczególnie bolesna w okresie świątecznym. Powiedział, że chociaż niektórzy Kazachowie wyjechali na wakacje do Dubaju, większość musiała wymyślić, jak przetrwać za skromne pensje.

 

Według lokalnego urzędu statystycznego średnia pensja w Kazachstanie to równowartość 570 dolarów miesięcznie. Większość ludzi zarabia tylko ułamek tej kwoty.

 

Wraz z rozwojem protestów żądania demonstrantów rozszerzyły się o szerszą liberalizację polityczną. Wśród oczekiwanych przez nich zmian są bezpośrednie wybory regionalnych przywódców Kazachstanu. Teraz przywódcy są powoływani na stanowisko bezpośrednio przez prezydenta.

 

Z kolei KazTAG donosi na Telegramie, że kilka prywatnych odrzutowców biznesowych przyleciało z Kazachstanu do Europy w związku z powszechnymi niepokojami w wielu miastach w kraju. Podano, że sześć samolotów wystartowało z Ałmaty, a jeszcze wyleciał z Nur-Sułtanu. Natomiast Ateo informuje, że rządowy odrzutowiec biznesowy poleciał w kierunku Rosji.

 

W sieci pojawia się coraz więcej materiałów wideo, na których policja nie reaguje lub wręcz przechodzi na stronę demonstrantów w Kazachstanie. Poniższe nagranie pochodzi z Atyrau.

 

 

Źródło: Reuters, The New York Times. Twitter, Telegram