Szczyt grupy G7: poważne ostrzeżenie dla Rosji w związku z ewentualną inwazją na Ukrainę
Reuters/YouTube screenshot

Szczyt grupy G7: poważne ostrzeżenie dla Rosji w związku z ewentualną inwazją na Ukrainę

  • Dodał: Damian Olszewski
  • Data publikacji: 13.12.2021, 04:20

Na zakończenie niedzielnego (12.12) spotkania szefów dyplomacji grupy G7 w Liverpoolu, brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss powiedziała, że w razie wtargnięcia wojsk rosyjskich na Ukrainę, rosyjskie władze poniosą poważne konsekwencje.

 

W spotkaniu przedstawicieli państw zrzeszonych w G7 udział wzięli członkowie rządów: Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch i Japonii. Głównym tematem obrad były napięcia na linii Rosja-Ukraina oraz gromadzenie wojsk rosyjskich przy granicy z naszym wschodnim sąsiadem. 

 

Administracja Putina odrzuca scenariusz ataku, jednocześnie twierdząc, że to intencje ukraińskich władz są agresywne. Międzynarodowi przywódcy postanowili zareagować i ostrzec władze na Kremlu.

 

- W ten weekend pokazaliśmy, że największe gospodarki świata są zjednoczone. Wysłaliśmy potężny sygnał do naszych przeciwników i sojuszników. Jasno wyraziliśmy, że jakiekolwiek wtargnięcie Rosji na Ukrainę będzie miało ogromne konsekwencje, za które będzie musiała słono płacić - oświadczyła brytyjska minister spraw zagranicznych, Liz Truss.

 

Zdaniem Truss członkowie G7 stoją po stronie wolności i demokracji oraz prawa ludzi na całym świecie do życia wolnego od ucisku. Minister zapewniała też o realizacji tych wartości poprzez bliższą współpracę gospodarczą i w dziedzinie bezpieczeństwa. Jednym z takich działań miałoby być zwiększenie liczby uczciwych i wiarygodnych inwestycji w krajach o niskich i średnich dochodach.

 

Wcześniej tego dnia brytyjska szefowa MSZ w rozmowie z dziennikarzami oznajmiła, że rząd Zjednoczonego Królestwa rozważa nałożenie na Rosję sankcji w przypadku inwazji, jak robił to już wcześniej.

 

 - Kiedy Wielka Brytania chciała wysłać jasne komunikaty i osiągnąć jasne cele, byliśmy przygotowani na zastosowanie sankcji gospodarczych. Rozważamy wszystkie opcje - zaznaczyła.

 

Jak podają dziennikarze agencji AP, wysoki rangą urzędnik USA, który brał udział w dyskusji, powiedział, że ministrowie byli zjednoczeni w swoim skrajnym zaniepokojeniu wydarzeniami na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Urzędnicy uzgodnili, że potrzebne mogą być środki, które można by wdrożyć bardzo, bardzo szybko w przypadku eskalacji konfliktu.

 

Przywódcy G7 mają chcieć rozwiązać spór z użyciem sankcji, a nie przez konflikt zbrojny. Tego zdania jest choćby prezydent USA Joe Biden, który w sobotę (11.12) oznajmił, że wysłanie wojsk na Ukrainę nigdy nie było na stole, a jedynie podsyciłoby konflikt. W ocenie Bidena, skutki gospodarcze wywołane sankcjami, mogą być równie druzgocące, co przedstawił Władimirowi Putinowi podczas ich wtorkowej (7.12) rozmowy.

 

- Powiedziałem mu, że jeśli ruszy przeciwko Ukrainie, ekonomiczne konsekwencje dla jego gospodarki będą druzgocące. Druzgocące. To jedna rzecz. Druga, to potrzebne będzie wysłanie większej liczby amerykańskich i NATO-wskich żołnierzy na wschodnią flankę, do krajów B9 (Bukaresztańskiej Dziewiątki - przyp. red.), wobec których mamy święte zobowiązanie do obrony ich przed jakimkolwiek atakiem Rosji - powiedział prezydent USA

 

Administracja USA zobowiązała się też do wysłania dodatkowej broni Ukraińcom, a Putinowi zagroziła straszną ceną, jaką będzie musiała ponieść reputacja Rosji na arenie międzynarodowej.

 

Źródło: AP