Zaostrzenie konfliktu migracyjnego pomiędzy Francją a Wielką Brytanią
Number 10/flickr.com

Zaostrzenie konfliktu migracyjnego pomiędzy Francją a Wielką Brytanią

  • Data publikacji: 28.11.2021, 00:01

Konflikt pomiędzy stroną francuską a brytyjską odnośnie do nielegalnej migracji, której sceną jest kanał La Manche, stał się chlebem powszednim dla tamtejszych elit politycznym. Jednakże śmierć 27 migrantów, w wyniku zatopienia łodzi w wyżej wymienionym kanale, przelała czarę goryczy.

 

Cały ten proceder zaczął być coraz bardziej niebezpieczny, a co gorsza, pochłania coraz więcej ludzkich żyć. Jeśli w 2019 roku - podczas próby przepłynięcia kanału na pontonach lub innych tego typu środkach transportu - życie straciło 5 osób, tak już w 2021 roku było to nie mniej niż 50 osób. Na przestrzeni dwóch lat śmiertelność wzrosła o niemal 1000%. Przeprawy przez ten kanał zaczęły się w 2018 roku. Według doniesień różnych mediów, bandy przemytnicze oczekują zapłaty od 3 do 6 tysięcy funtów za osobę. Najczęściej z tych usług korzystają Kurdowie z Iranu, aczkolwiek spotyka się również migrantów z Iraku, Afganistanu, Sudanu, Somalii, Erytrei oraz pozostałych krajów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

 

Do 2016 roku w Calais migranci mieli swoje obozy, zwane dżunglami. Wtedy najbardziej rozpowszechnionym sposobem dostania się do Zjednoczonego Królestwa była podróż w samochodach osobowych lub towarowych w ukryciu. Przewożono ich drogą pod kanałem La Manche. Biznes kwitł z dnia na dzień i właśnie w tym samym roku francuskie władze rozbiły obozowiska i zakończyły migracyjne Eldorado.

 

Dzień po tej tragedii, Boris Johnson opublikował na swoim koncie na Twitterze list, który był zaadresowany do Emmanuela Macrona. Znalazło się w nim kilka propozycji odnośnie do uregulowania kryzysu migracyjnego. Na przykład wspólne patrolowanie akwatorium cieśniny z wody, jak i z powietrza i stosowanie podczas tych działań nowoczesnych urządzeń, które wykrywały by łódki, na których migranci próbują przepłynąć kanał. Oddzielnie premier Wielkiej Brytanii podkreślił, że będzie dążył do wypełnienia swoich wcześniejszych obietnic. Do nich można zaliczyć dopuszczenie łodzi patrolujących swoje wody terytorialne w wykonaniu obu państw oraz o wejście w życie programu odsyłania przybyłych migrantów z powrotem do Francji. Prezydent Francji był bardzo zniesmaczony formą otrzymania tego listu. W piątek (26.11) na konferencji prasowej powiedział: - Głowy państw nie rozwiązują takich problemów na Twitterze lub za pośrednictwem listów otwartych. Nazwał takie podejście niepoważnym. 

 

Nie skończyło się jednak tylko na słowach, bowiem francuscy oficjele odwołali zaproszenie minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Priti Patel na spotkanie ministrów Unii Europejskiej, które odbędzie się 28 listopada w Calais. 

 

Jak można przeczytać w Financial Times, strona francuska jest niezadowolona z tego, że przedstawiciele Zjednoczonego Królestwa, według niej, starają się przenieść odpowiedzialność na Macrona za problemy spowodowane Brexitem. Brytyjscy urzędnicy zaś, komentując krnąbrność francuskiego prezydenta, powołują się na fakt, iż w 2022 roku przyjdzie mu stoczyć walkę o reelekcję, w związku z czym musi jakoś odbijać ataki nacjonalistów. 

 

Propozycję odnośnie do odsyłania migrantów z powrotem do Francji, jak zauważa Financial Times, strona francuska niejednokrotnie już odrzucała. Minister spraw zagranicznych Francji Gérald Darmanin we wrześniu nazwał powyższą szantażem. Rządzący Francji uważają, że ten problem Wielka Brytania powinna rozwiązywać na szczeblu Unii Europejskiej. 

 

Liczba migrantów próbujących przepłynąć kanał La Manche w 2021 roku gwałtownie wzrosła. Jak podaje brytyjska stacja telewizyjna BBC, w tym roku ponad 25 tysięcy osób podjęło takie ryzyko. Dla porównania, rok wcześniej było ich mniej niż 7 tysięcy. Taka forma dostania się na Wyspy Brytyjskie stała się na tyle popularna, że firma Decathlon usunęła ze sprzedaży kajaki ze swoich sklepów w Calais oraz innych miastach portowych, znajdujących się w północnej części kraju.

 

Źródło: meduza.io