Biden zaprosił Tajwan na szczyt ws. demokracji, czym rozzłościł władze ChRL
Gage / Wikimedia Commons

Biden zaprosił Tajwan na szczyt ws. demokracji, czym rozzłościł władze ChRL

  • Dodał: Damian Olszewski
  • Data publikacji: 24.11.2021, 18:27

Prezydent USA Joe Biden zaprosił przedstawicieli Tajwanu na wirtualny szczyt poświęcony demokracji, w którym wezmą udział przywódcy ok. stu państw. Na liście zabrakło autorytarnych Chin, których władze stanowczo sprzeciwiają się posunięciu Bidena względem Tajwanu, roszcząc sobie prawa do wyspy.

 

Władze w Tajpej podziękowały amerykańskiemu prezydentowi za zaproszenie, dodając, że nadchodzący szczyt będzie rzadką okazją dla samorządnej demokracji, by uczestniczyć w rozmowach na arenie międzynarodowej.

 

- Dzięki temu szczytowi Tajwan może podzielić się swoją demokratyczną historią sukcesu - powiedział dziennikarzom rzecznik biura prezydenta, Xavier Chang.

 

Chiński rząd uważa natomiast wyspę za niezbywalną część chińskiego terytorium, która pewnego dnia ponownie zostanie zdobyta, w razie potrzeby siłą. Biden zapowiedział już, że w takim przypadku Stany Zjednoczone pomogą bronić Tajwanu. Cały czas nie ustają wysiłki władz ChRL, mające na celu odcinanie Tajwanu od organów międzynarodowych. Chiński reżim sprzeciwia się także stosowaniu określenia Tajwan, jak i dyplomatycznym gestom, takim jak opisywane zaproszenie, które nadają wyspie poczucie międzynarodowej legitymacji.

 

Wirtualny Szczyt na rzecz Demokracji planowany jest na 9 i 10 grudnia br., natomiast przyszłoroczna edycja ma odbyć się już w klasycznej formie. Organizacja wydarzenia to realizacja jednej z obietnic wyborczych Bidena, który umieścił walkę między demokracjami a autokratycznymi rządami w centrum swojej polityki zagranicznej. 

 

Choć o szczycie mówiło się już od dawna, to pełna lista gości została opublikowana na stronie Departamentu Stanu dopiero we wtorek (23.11). Zabrakło na niej głównych rywali USA - Chin oraz Rosji.

 

Przypadek Tajwanu jest ciekawy, ponieważ na całym świecie tylko 15 państw oficjalnie go uznaje, pomimo iż wiele państw utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Tajwanem. Tak jest na przykład ze Stanami Zjednoczonymi, których administracja nie uznaje niepodległości Tajwanu. Traktuje jednak wyspę jako jednego z kluczowych sojuszników i chwali jej - rzadki w Azji - model postępowej demokracji.

 

Inne zaproszone państwa

 

Władze Polski również zostały zaproszone na konferencję, mimo rosnących napięć z organami Unii Europejskiej w kwestii przestrzegania praworządności. Jednak Węgry pod przewodnictwem premiera Viktora Orbána zaproszenia już nie otrzymały.

 

Z krajów azjatyckich zaproszenie dostały m.in. Indie, nazywane często największą demokracją świata, mimo niepopularnych działań nacjonalistycznego premiera Narendry Modiego, jak choćby inwigilacja działaczy opozycyjnychSytuacja wygląda podobnie w przypadku Pakistanu, mimo napięć ze Stanami Zjednoczonymi.

 

Na spotkaniu pojawią się także przedstawiciele Brazylii, mimo kontrowersji związanych ze skrajnie prawicowym rządem prezydenta Jaira Bolsonaro.

 

Z państw Afryki pojawią się reprezentanci m.in.: Demokratycznej Republiki Konga, Kenii, RPA, Nigerii i Nigru.

 

Zaproszenia nie otrzymała natomiast Turcja, która jest jednym z ważniejszych sojuszników USA w NATO. Wcześniej Joe Biden nazwał nawet urzędującego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana autokratą.

 

Na liście zabrakło także Singapuru i Bangladeszu, mimo ich demokratycznych ustrojów. Z państw Bliskiego Wschodu zaproszono jedynie Izrael i Irak. Na szczycie nie pojawią się także reprezentanci: Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Jordanii, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, mimo pozostawania w sojuszu z USA.

 

Szczyt jest odpowiedzią na szerzący się na świecie kryzys demokracji i niepowodzenia w państwach, w których USA pokładały wielkie nadzieje. SudanieMjanmie doszło do przewrotów wojskowych, Etiopia pogrążona jest w wewnętrznym konflikcie, a w Afganistanie do władzy ponownie doszli Talibowie, łamiący notorycznie m.in. prawa kobiet.

 

Polecamy również felieton Tajwan - oblężona twierdza.

Źródło: france24.com