Prokuratura wszczyna śledztwo ws. wczorajszego zajścia przy granicy z Białorusią
Kancelaria Premiera, Irek Dorozanski / DWOT/Flickr

Prokuratura wszczyna śledztwo ws. wczorajszego zajścia przy granicy z Białorusią

  • Dodał: Piotr Kondratowicz
  • Data publikacji: 17.11.2021, 20:30

Prokuratura Rejonowa w Sokółce bada okoliczności wtorkowych (16.11) incydentów, do których doszło w okolicach przejścia granicznego w Kuźnicy. Śledztwo dotyczy podejrzenia czynnej napaści na polskich funkcjonariuszy policji i żołnierzy, którzy podczas pełnienia swoich swoich czynności służbowych zostali obrzuceni m.in. kamieniami. - Zabezpieczane są dowody w sprawie - oznajmił dzisiaj (17.11) w rozmowie z Polską Agencją Prasową szef sokólskiej prokuratury Artur Kuberski.

 

Do domniemanego złamania polskiego prawa miało dojść podczas wczorajszych zamieszek wywołanych przez migrantów na nieczynnym przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi. Przez około dwie godziny ze strony białoruskiej, w kierunku polskich funkcjonariuszy i żołnierzy miotano kamieniami, drewnianymi kłodami, a nawet granatami hukowymi i kostką brukową. Sytuacja została opanowana dopiero po tym, jak do rozpędzenia licznej grupy atakujących funkcjonariusze użyli armatek wodnych oraz granatów hukowych. To właśnie wskutek agresywnej postawy osób, próbujących siłowo wedrzeć się na teren Polski, doszło do zranienia dziewięciu policjantów, w tym jednego poważnie. Obrażenia odnieśli też strzegący granicy żołnierze oraz funkcjonariusze Straży Granicznej. Ostateczny bilans rannych to 12 polskich mundurowych. 

 

 

 

W sprawie zajścia głos zabrał komendant główny policji Jarosław Szymczyk: - Patrząc na osoby, które rzucały tymi kamieniami, sposób, w jaki się zachowywały, to są osoby - w mojej ocenie - dosyć dobrze wyszkolone i doświadczone w różnego rodzaju walkach. W mojej ocenie, wśród najbardziej agresywnych byli funkcjonariusze służb białoruskich. Jak wskazał Szymczyk, w ataku na polskich mundurowych brali udział prawdopodobnie również zamaskowani funkcjonariusze służb białoruskich. Przedstawiciel polskiej policji określił ich wręcz inicjatorami i głównymi prowodyrami wczorajszych incydentów, aczkolwiek dodał też, że brało w nich udział bardzo dużo przede wszystkim młodych mężczyzn z niespotykanym ładunkiem agresji.

 

W tym miejscu warto nadmienić, że wspomniane wtorkowe wydarzenia spotkały się z bardzo krytyczną oceną zarówno ze strony władz Białorusi, ale i Federacji Rosyjskiej. Już tego samego dnia strona białoruska wszczęła własne śledztwo w sprawie rzekomego aktu przemocy, którego mieli dopuścić się polscy funkcjonariusze wobec migrantów, a szef rosyjskiego MSZ Sergiej Ławrow nazwał zachowania polskich żołnierzy i funkcjonariuszy naruszającymi wszelkie normy międzynarodowego prawa humanitarnego.

 

 

Zgodnie z powszechnie obowiązującym prawem w Polsce, osoby, które dopuszczą się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlegają karze od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

 
źródło: PAP

 

 

Piotr Kondratowicz – Poinformowani.pl

Piotr Kondratowicz

Dziennikarz - trochę z zawodu, trochę z zamiłowania. Pasjonat sportu, fotografii oraz polityki.