Szef MSZ Rosji: „Zachowanie strony polskiej jest absolutnie nie do zaakceptowania"
МИД России/Flickr

Szef MSZ Rosji: „Zachowanie strony polskiej jest absolutnie nie do zaakceptowania"

  • Dodał: Piotr Kondratowicz
  • Data publikacji: 16.11.2021, 18:10

Minister Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, Sergiej Ławrow, w ostrych słowach skrytykował zachowanie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy wobec migrantów znajdujących przy granicy polsko-białoruskiej, nazywając je naruszającymi wszelkie normy międzynarodowego prawa humanitarnego. Podobną narrację wobec ostatnich wydarzeń przy wschodniej granicy Polski obrały władze Białorusi, które wszczęły śledztwo w sprawie rzekomego aktu przemocy, którego mieli dopuścić się polscy funkcjonariusze wobec migrantów.

 

- Zachowanie strony polskiej jest absolutnie nie do zaakceptowania. Myślę, że gaz łzawiący, armatki wodne, strzelanie nad głowami migrantów w stronę Białorusi - to wszystko odzwierciedla próbę ukrycia swoich działań. Nie mogą oni nie rozumieć, że naruszają wszelkie normy międzynarodowego prawa humanitarnego - powiedział dzisiaj (16.11) podczas konferencji prasowej w Moskwie rosyjski dyplomata. Ławrow odniósł się w ten sposób do dzisiejszych wydarzeń na polskiej granicy, a dokładniej do użycia przez polskich funkcjonariuszy armatek wodnych oraz granatów hukowych celem zażegnania atakom licznej grupy migrantów, która próbowała siłowo przekroczyć granicę oraz wedrzeć się na terytorium Polski. W tym celu, migranci użyli m.in. kamieni, którymi obrzucali polskich funkcjonariuszy, wskutek czego siedmiu policjantów zostało rannych, w tym jeden poważnie. Obrażenia odniósł też jeden ze strzegących granicy żołnierzy, a jedna funkcjonariuszka Straży Granicznej trafiła do szpitala.

 

 

 

 

 

 

W dalszej części swojej wypowiedzi, szef rosyjskiego MSZ oznajmił również, że władze Federacji Rosyjskiej domagają się, by strona polska zakończyła samowolę wobec dziennikarzy RT France, zatrzymanych na granicy polsko-białoruskiej. Polityk zapewnił, że dziennikarze, także zachodnich stacji telewizyjnych, pracujący na granicy po stronie białoruskiej nie rozumieją, dlaczego nie są wpuszczani na polską stronę granicy. Powiedział też, że polski rząd ukrywa swoje działania nie tylko przed mediami, ale i przed Unią Europejską. Przedstawiciel rządu, na którego czele stoi Władimir Putin, oskarżył także Unię Europejską o stosowanie podwójnych standardów wobec imigrantów w związku z sytuacją, jaka ma miejsce przy granicy obydwu państw. Komentując zarzuty pod adresem władz rosyjskich, dotyczące zaangażowania Kremla w kryzys migracyjny, minister określił je jako kłamliwe i oświadczył, że nie ma ani jednego faktu na poparcie takich zarzutów.

 

Tymczasem przedstawiciel białoruskiego Państwowego Komitetu Granicznego, Anton Bychkowski, w rozmowie z białoruską agencją BiełTA, odnosząc się do dzisiejszych wydarzeń przy granicy, powiedział, że agresywna postawa migrantów wobec polskich żołnierzy i funkcjonariuszy wynikła z faktu, iż strona polska jako pierwsza użyła wobec nich gazu łzawiącego. Jak twierdzi Bychkowski, wówczas migranci zaczęli rzucać kamieniami i kijami oraz wszystkim, co mieli pod ręką. - W odpowiedzi strona polska użyła wobec nieuzbrojonych uchodźców armatek wodnych i granatów hukowych - kontynuował. Anton Bychkowski zakomunikował też, że odnotowano też inne, podobne użycie specjalnego sprzętu i amunicji przez polskie siły bezpieczeństwa przeciwko nieuzbrojonym ludziom po stronie białoruskiej.

 

- Uznaje się to za nic innego jak akt przemocy wobec osób znajdujących się na terytorium innego kraju. Strona białoruska wszczyna śledztwo w sprawie tego incydentu - oznajmił przedstawiciel białoruskich służb granicznych. 

 

 
źródło: PAP, msn.com
Piotr Kondratowicz – Poinformowani.pl

Piotr Kondratowicz

Dziennikarz - trochę z zawodu, trochę z zamiłowania. Pasjonat sportu, fotografii oraz polityki.