Rosjanie "zgubili" w morzu rakietę o napędzie jądrowym. Teraz będą jej szukać

  • Data publikacji: 22.08.2018, 14:02

Rakieta o napędzie jądrowym zaginęła w morzu podczas rosyjskich testów pod koniec 2017 roku. Moskwa do tej pory jej nie zlokalizowała, jednak wznowiła jej poszukiwania i przygotowuje się do wydobycia jej na powierzchnię. Taką informację podała amerykańska stacja CNBC, powołując się na źródła znające treść raportu wywiadowczego USA na ten temat. Rakieta ma być jednym z sześciu tajnych programów zbrojeniowych, o których istnieniu w marcu osobiście poinformował Władimir Putin.

 

Rosjanie określają zagubioną rakietę mianem "latającego Czarnobyla". Źródła donoszą, że miała zostać wystrzelona w listopadzie 2017 roku i prawdopodobnie wpadła do Morza Barentsa, gdzie Rosjanie stracili nad nią kontrolę. Obecnie zawężono pole poszukiwań. W operacji wydobycia z morskiego dna udział biorą trzy statki, w tym jeden przystosowany do zabezpieczenia materiału radioaktywnego z atomowego rdzenia broni. Amerykański raport nie wspomina o zagrożeniu uszkodzenia pocisku nuklearnego i katastrofy dla środowiska. Takie ryzyko jest jednak duże, ponieważ niekontrolowana rakieta prawdopodobnie uderzyła z wielką siłą w taflę wody i rozszczelniła się. Jeśli rakietę uda się wydobyć z morza, to operacja ta z pewnością ustanowi procedury do podobnych operacji w przyszłości, ponieważ jest to pierwsza taka sytuacja, mimo, że niewykluczone, że w morzu znajduje się więcej zaginionych obiektów tego typu.

 

Anonimowi informatorzy CNBC twierdzą, że Rosja w okresie od listopada 2017 roku do lutego 2018 roku przeprowadziła łącznie cztery testy rakiety o napędzie jądrowym, wszystkie miały zakończyć się rozbiciem pocisku. Najdłuższy z lotów miał trwać 2 minuty, najkrótszy - 4 sekundy. Jednak Rosja jeszcze w maju zaprzeczała, jakoby testy nowej rakiety kończyły się fiaskiem. Wcześniej, w marcu, Władimir Putin informował o kilku tajnych rosyjskich programach zbrojeniowych.

 

Amerykanie pracowali nad podobną rakietą o napędzie jądrowym na przełomie lat 50. i 60. w ramach programu Pluto. Program jednak przerwano z powodu zbyt dużych kosztów i skutków ubocznych w postaci smugi silnego promieniowania. Amerykanie uznali to pół wieku temu za tak samo groźne dla ZSRR, jak i dla NATO.