Etiopia: zjednoczone siły rozpoczęły ofensywę przeciwko rebeliantom z Tigraju

Rząd wraz z siłami sojuszniczymi rozpoczął dziś (11.10) skoordynowaną ofensywę lądową przeciwko rebeliantom z północnego regionu Tigraju. Tym samym dobiegło końca zawieszenie broni, które rząd Etiopii ogłosił w czerwcu, gdy jego siły wycofały się z tego obszaru.

Walki toczą się w miastach Wegeltena, Wurgessa i Haro w regionie Amhara. W trakcie ofensywy narodowa armia Etiopii korzysta ze wsparcia lotnictwa, dronów oraz artylerii. Billene Seyoum, rzeczniczka premiera Etiopii, powiedziała, że ​​etiopski rząd ma obowiązek chronić swoich obywateli we wszystkich częściach kraju przed wszelkimi aktami „terroryzmu”, za które obwiniany jest przede wszystkim Ludowy Front Wyzwolenia Tigraju (TPLF).

Według doniesień Samuela Getachewa, niezależnego dziennikarza, rząd przygotowywał się do ataku od dłuższego czasu. Priorytetem jest uniemożliwienie TPLF rządzenia w Tigraju oraz wyeliminowanie sił rebeliantów. 

Konflikt pomiędzy Amharą i Tigrajem trwa od dziesięcioleci. Kwestią sporną jest terytorium, które Tigraj zgarnął na drodze poszerzenia swoich granic ćwierć wieku temu. Są to głownie żyzne pola uprawne, z którymi graniczy region Amhara, a obszar ten znany jest jako Zachodni Tigraj. W listopadzie ubiegłego roku Amhara wysłała tam swoje siły, czego konsekwencją były walki między armią narodową a zbuntowanymi siłami TPLF i od tego czasu zachowała kontrolę, jednak w wyniku konfliktu zginęły tysiące ludzi. Walki spowodowały także przesiedlenie milionów mieszkańców i sprawiły, że około 5,2 miliona osób w Tigraju, czyli ponad 90 procent populacji regionu oraz kolejne 1,7 miliona w Afar i Amharze, jest uzależnionych od pomocy żywnościowej. O klęskę głodu przedstawiciele ONZ obwiniają rządową blokadę. 

Nowe walki przeciwstawiają się wezwaniom ONZ i innych organizacji do pokoju oraz sprowadzają groźbę nowych sankcji ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.

Źródło: AL Jazeera