Protesty w Tel Awiwie

  • Data publikacji: 12.08.2018, 18:56

W Tel Awiwie odbyły się wspólne protesty Izraelczyków i Palestyńczyków sprzeciwiających się prawu, które oficjalnie uznaje Izrael za państwo żydowskie, a język hebrajski za jedyny oficjalny język.

 

W sobotnią noc ulicami Tel Awiwu przemaszerowały dziesiątki tysięcy protestujących, zarówno Żydów, jak i Arabów. Demonstranci nie zgadzają się z wprowadzonym w zeszłym miesiącu prawem. Przepisy te zostały przeforsowane przez premiera Benjamina Netanyahu. Zgodnie z nimi Izrael został uznany za państwo żydowskie, żydowskie osiedla na terenach Palestyńczyków za dobro narodowe, które trzeba chronić, a język hebrajski za jedyny oficjalny język (dotychczas był nim również język arabski).

 

Palestyńczycy uważają, że nowe prawo ma na celu zrobić z Palestyńczyków posiadających obywatelstwo Izraela oraz innych mniejszości etnicznych obywateli drugiej kategorii, którzy, chociaż wobec prawa są równi Izraelczykom, i tak już mają utrudniony dostęp do edukacji czy służby zdrowia.

 

- To wspaniałe. To pierwszy raz, odkąd pamiętam, kiedy Żydzi i Palestyńczycy walczą o coś wspólnie – mówi jeden z demonstrantów.

 

- Uważamy, że mniejszości mają takie same prawa jak my. To żydowskie państwo, ale ludzie, którzy tu mieszkają powinni mieć równy dostęp do edukacji, armii, uniwersytetów czy parlamentu – dodaje Dan Meiri.

 

Część demonstrantów sprzeciwia się również polityce, jaką obecnie prowadzi Izrael. Protestujący wspominają o antydemokratycznych ruchach wobec mniejszości homoseksualnych czy kobiet. Mówią także o narastającej dyskryminacji Palestyńczyków i innych mniejszości etnicznych.

 

Premier Netanjahu z kolei skrytykował sobotnie protesty, podkreślając, że Izrael jest żydowskim i w pełni demokratycznym państwem. Dodał także, że rząd gwarantuje takie same prawa dla wszystkich jego obywateli bez względu na przynależność etniczną.

 

 

źródło: Al Jazeera