Szwecja i Estonia prowadzą nowe śledztwo w sprawie statku, który zatonął w 1994 roku
Kacper Walczak 10 ( inne)/YouTube screenshot

Szwecja i Estonia prowadzą nowe śledztwo w sprawie statku, który zatonął w 1994 roku

  • Dodał: Karolina Koźlak
  • Data publikacji: 10.07.2021, 23:21

Służby w Szwecji i Estonii rozpoczęły nowe dochodzenie w sprawie statku, który zatonął 28 września 1994 roku na Morzu Bałtyckim. Była to największa katastrofa morska pod koniec XX wieku. Wówczas zginęły 852 osoby. 

 

M/S Estonia został zbudowany w 1979 roku w niemieckiej stoczni Meyer Werft na zamówienie fińskiej spółki SF Line. Prom kursował dla różnych przedsiębiorstw pod różnymi nazwami. Ostatnim właścicielem, który nadał promowi nazwę M/S Estonia, było przedsiębiorstwo Estline. M/S Estonia kursował pomiędzy Sztokholmem a Tallinem. Prom opuszczał Tallin co drugi dzień o godzinie 19:00 i docierał do Sztokholmu o godzinie 9:00 czasu lokalnego. 

 

Katastrofa miała miejsce 28 września 1994 roku po godzinie 1:00. Na pokładzie znajdowało się 989 osób. Większość osób pochodziła ze Szwecji i Estonii, ale na pokładzie znajdowały się również osoby z Łotwy, Finlandii, Belgii, Kanady, Francji, Holandii, Nigerii, Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Maroka, Litwy, Danii, Norwegii, Niemiec oraz Rosji. Chwilę przed katastrofą na statku rozchodził się głos przypominający tarcie metalu o metal. Wówczas prom mijał archipelag Turku. Około godziny 1:15 furta oderwała się od kadłuba, a statek przechylił się na prawą burtę. O 1:20 ogłoszono alarm. Dwie minuty później zostało nadane przez załogę wezwanie Mayday, ale jego forma nie spełniała międzynarodowych norm. Po siedmiu minutach od nadania sygnały M/S Estonia zniknął z radarów. Wiele osób z powodu zablokowania drzwi w pomieszczaniach zostało uwięzionych. Pierwsze służby ratunkowe na miejsce zdarzenia dotarły o godzinie 2:12, a helikopter ratunkowy o godzinie 3:05. Ratownicy uratowali 138 osób. Jeden z ocalonych zmarł później w szpitalu. Wśród ocalałych byli głównie młodzi mężczyźni o dobrej kondycji fizycznej. Nie przeżył nikt poniżej 12. roku życia. Jedną z ofiar był estoński muzyk, Urmas Alender. W dniu katastrofy z morza wyłowiono 93 ciała. 18 miesięcy później odnaleziono ciało 94. ofiary. Wrak obecnie znajduje się na głębokości około 80 metrów. 

 

Międzynarodowe dochodzenie w 1997 roku wykazało, iż M/S Estonia zatonął w wyniku wady konstrukcyjnej furty dziobowej, która nie wytrzymała naporu fal i została urwana, co spowodowało, że statek wypełnił się w ciągu 5 minut 1000 ton wody. W 2020 roku ta wersja wydarzeń została podana w wątpliwość ze względu na nagranie ukazujące dziurę w kadłubie, które zostało ujawnione w 2004 roku. Według inżyniera Andersa Björkmana, autora książki Katastrofa Estonii. Prawda i kłamstwo, dziura powstała w wyniku eksplozji podłożonej bomby. Bliscy ofiar od dawna domagali się wznowienia dochodzenia. 

 

W 1995 roku władze Szwecji, Estonii i Finlandii zakazały eksploracji wraku na mocy międzynarodowej umowy. Jednakowoż pod koniec 2020 roku władze Szwecji oświadczyły, iż są gotowe do wznowienia dochodzenia. 

 

Statki badawcze opuściły porty w czwartek (8.07). Przed rozpoczęciem nurkowania przez śledczych, na znak szacunku, w pobliżu miejsca katastrofy odbyła się ceremonia religijna z udziałem biskupów na pokładzie estońskiej straży przybrzeżnej. 

Źródła: Euronews, Soomer i wsp. "Identification of victims from the M/S Estonia. International Journal of Legal Medicine", 2001
Karolina Koźlak – Poinformowani.pl

Karolina Koźlak

Studentka kryminalistyki i nauk sądowych, inżynier zootechniki, copywriter i pasjonatka tanatologii.