Austria: mężczyznę w toalecie zaatakował pyton
aixklusiv/Pixabay

Austria: mężczyznę w toalecie zaatakował pyton

  • Dodał: Damian Olszewski
  • Data publikacji: 05.07.2021, 16:50

W poniedziałek (05.07) rano w toalecie pewnego mieszkańca miejscowości Graz w Austrii pojawił się… pyton. Zwierzę przedostało się do ubikacji poprzez kanalizację i ugryzło mężczyznę w wrażliwe miejsce.

 

Około półtora metrowy wąż uciekł sąsiadowi ofiary. Obie strony znały się od dawna, a pechowy mężczyzna wiedział o zamiłowaniu sąsiada do egzotycznych gadów.

 

Choć właściciel egzotycznego okazu zawsze zajmował się nim wzorowo, pytonowi udało się uciec. Zwierzę szukało schronienia w chłodnej toalecie i zniknęło niezauważone w rurze kanalizacyjnej.

 

Pogryziony mężczyzna został przewieziony do szpitala. Jego krzyk podobno był tak donośny, że słychać go było przez wiele ścian. Obrażenia doznane przez ofiarę same w sobie nie były poważne, jednak należy wziąć także pod uwagę obecność drobnoustrojów w toalecie i związanego z nimi ryzyka infekcji spowodowanej ukąszeniem pytona. Gatunek ten nie jest jadowity, ale jego ugryzienie może być bardzo bolesne.

 

Na ratunek wężowi

 

Państwowe Centrum Ostrzegania i policja poprosiły o pomoc eksperta od gadów Wernera Stangla, który niezwłocznie przybył na miejsce wypadku. Przed przystąpieniem do akcji ratunkowej, wszyscy obecni zostali poproszeni o opuszczenie mieszkania, aby uniknąć wibracji, które mogłyby przestraszyć węża.

 

Kiedy Stangl wszedł sam do łazienki, jego oczom ukazał się biały pyton siatkowy, który wcale nie chciał współpracować. 

 

- Pyton napiął wszystkie mięśnie i przycisnął się do rury - relacjonował Stangl w wywiadzie dla portalu krone.at - To był trudny ratunek - zwłaszcza, że mężczyzna nie chciał skrzywdzić zwierzęcia. Pytona udało się w końcu wydostać, a następnie opłukać i wyczyścić z znajdujących się w ubikacji zarazków.

 

Opiekun węża był w szoku po incydencie. Na razie zwierzę nie zostało mu odebrane, m.in. ze względu na sprawowanie przykładnej opieki. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy jednak do gabinetu weterynaryjnego.

 

Źródło: krone.at