Eskalacja konfliktu pomiędzy izraelskimi a palestyńskimi siłami

Po starciach izraelskich służb z Palestyńczykami na terenie meczetu Al-Aksa konflikt się nasila. Hamas oraz inne palestyńskie frakcje wystrzeliły w stronę Izraela dziesiątki rakiet, izraelskie wojsko również odpowiedziało atakami rakietowymi. 

 

W ciągu kilku ostatnich dni konflikt izraelsko-palestyński znacznie się nasilił, zaowocowało to między innymi gwałtownymi starciami na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, do których doszło w ostatni piątek Ramadanu (07.05). W związku z ostatnimi wydarzeniami oraz odbywającym się dzisiaj (10.05) Dniem Jerozolimy, który upamiętnia zdobycie przez Żydów muzułmańskiej części miasta, Palestyńczycy postanowili zbudować barykady oraz przygotować się na spodziewany szturm na teren bardzo ważnego dla nich meczetu Al-Aksa. 

 

 

W związku z narastającym napięciem izraelskie władze wydały zakaz wstępu dla Żydów na Wzgórze Świątynne. W ostatnim momencie zmieniono trasę marszu żydowskich nacjonalistów, który miał przejść m.in. przez muzułmańską dzielnicę. Palestyńczycy odebrali tę decyzję jako swój triumf, za to Żydzi skrytykowali swoje władze i opisali ją jako poddanie się muzułmanom w tak ważnym dniu. 

 

Pomimo podjętych działań na terenie meczetu Al-Aksa doszło do bardzo niebezpiecznych starć pomiędzy zebranymi tam Palestyńczykami a izraelską policją. Według doniesień medialnych Palestyńczycy mieli obrzucać kamieniami funkcjonariuszy policji, a także Żydów, którzy modlili się w pobliżu Ściany Płaczu. Przedstawiciele Czerwonego Półksiężyca poinformowali, że w związku ze starciami rannych zostało co najmniej 305 Palestyńczyków, a 7 było w bardzo ciężkim stanie. Izraelskie służby przekazały z kolei informację o 21 rannych funkcjonariuszach oraz 7 cywilach. 

 

 

Po starciach na Wzgórzu Świątynnym Hamas postawił izraelskim władzom ultimatum - do godziny 18 (17 czasu polskiego) policjanci mieli opuścić Wzgórze Świątynne, ponadto izraelskie służby miały zwolnić Palestyńczyków zatrzymanych podczas starć. Kolejnym warunkiem, postawionym przez Hamas, było to, aby izraelscy funkcjonariusze opuścili teren osiedla Szajch Dżarrach, z którego eksmitowanych ma zostać dziesiątki Palestyńczyków, a na ich miejsce pojawić się mają Izraelczycy. Izraelski Sąd Najwyższy, który miał ogłosić dzisiaj (10.05) swoje orzeczenie w tej sprawie, przełożył posiedzenie, powołując się na zaistniałe okoliczności. 

 

Izraelskie władze oczywiście nie spełniły warunków Hamasu, w związku z czym ze Strefy Gazy wystrzelono w kierunku Izraela dziesiątki rakiet. W promieniu 80 kilometrów od Strefy Gazy wprowadzono stan nadzwyczajny, wstrzymano ruch pociągów, a także postawiono izraelskie wojsko w stan gotowości. Alarm rakietowy ogłoszono także w Jerozolimie. Abu Obeida, rzecznik zbrojnego skrzydła Hamasu, przekazał, że atak na Jerozolimę był odpowiedzią na izraelskie zbrodnie i agresję w tym mieście, a także, iż jest to wiadomość, którą wróg musi dobrze zrozumieć. 

 

 

W związku z eskalacją napięcia premier Izraela, Benjamin Netanjahu, zwołał Gabinet Bezpieczeństwa, który upoważnił armię do zaatakowania celów w całej Strefie Gazy. Premier oskarżył Hamas o przekroczenie czerwonej linii. - Ktokolwiek nas zaatakuje, zapłaci wysoką cenę - powiedział Benjamin Netanjahu, ostrzegając, że walki mogą trwać przez jakiś czas. Izraelska armia przeprowadziła serię ataków w odpowiedzi na ruchy Hamasu i innych palestyńskich frakcji. Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy poinformowało, że w wyniku izraelskich nalotów zginęło 20 osób, w tym 9 dzieci. 

 

W związku z trwającym ostrzałem rakietowym wiele izraelskich miast otworzyło publiczne schrony bombowe - między innymi Aszkelon oraz Tel-Awiw. 

 

Sytuacja jest bardzo dynamiczna i należy się spodziewać dalszej wymiany ognia pomiędzy Strefą Gazy a Izraelem. 

 

Źródło: Associated Press/The Jerusalem Post