Mjanma: rośnie liczba ofiar protestów. 19 demonstrantów zostało skazanych na karę śmierci
- Dodał: Karol Gąsienica
- Data publikacji: 10.04.2021, 17:30
Sąd wojenny w Mjanmie skazał 19 osób, oskarżonych o zabójstwo wojskowego, na karę śmierci. Jest to pierwszy taki wyrok, podany do publicznej wiadomości, od czasu zamachu stanu, do którego doszło 1 lutego. Codziennie wiele osób ginie na ulicach mjanmańskich miast w związku z odbywającymi się tam protestami.
Demonstranci zostali oskarżeni o zamordowanie zastępcy kapitana mjanmańskiego wojska. Według informacji podawanych przez telewizję podległą wojsku, do zabójstwa miało dojść 27 marca w jednej z dzielnic Rangunu, największego miasta w Mjanmie. W całym regionie obowiązuje stan wojenny, dzięki czemu specjalnie do tego powołane sądy mogą wydawać podobne wyroki.
Mimo tego, że w wielu miastach w tym kraju codziennie odbywają się protesty przeciwko zamachowi stanu, przedstawiciele tamtejszego wojska twierdzą, że akcja protestacyjna słabnie, ponieważ ludzie chcą pokoju. Wojskowi przekonują jednocześnie, że w ciągu dwóch lat w Mjanmie odbędą się wybory, które pozwolą na powrót demokratycznych rządów.
Według doniesień medialnych, w piątek (9.04), w mieście Bago, siły bezpieczeństwa użyły przeciwko protestującym granatów karabinowych, w wyniku czego zginęło ponad 80 osób, a wiele innych zostało rannych. Ustalenie dokładnej liczby ofiar nie było jednak możliwe, ze względu na to, że wojsko odcięło cały teren. W sobotę (10.04) agencja Reuters poinformowała także o ataku na posterunek policji na wschodzie Mjanmy, za który odpowiada sojusz wojsk etnicznych, który sprzeciwia się działaniom junty wojskowej. Według nieoficjalnych doniesień, w ataku zginęło kilkunastu funkcjonariuszy.
Rzecznik wojska, generał brygady Zaw Min Tun, powiedział podczas konferencji prasowej, że kraj wraca do normalności, a niedługo swoją działalność wznowią ministerstwa oraz banki. - Prosimy ludzi, aby współpracowali z siłami bezpieczeństwa i pomagali im - przekonywał.
Grupa aktywistów Stowarzyszenia Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) poinformowała, że 614 osób, w tym 48 dzieci, zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa od czasu zamachu stanu. Dodano także, że aresztowano ponad 2800 osób.
Opinia międzynarodowa stale sprzeciwia się działaniom mjanmańskiego wojska. Razem wspieramy nadzieje i aspiracje wszystkich wierzących w wolną, sprawiedliwą, pokojową i demokratyczną Mjanmę. Przemoc musi się skończyć, wszyscy więźniowie polityczni muszą zostać uwolnieni, a demokracja musi zostać przywrócona - piszą we wspólnym oświadczeniu ambasadorzy, między innymi, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej, Kanady czy Australii.
- Szanujemy sugestie sąsiednich krajów i dużych krajów oraz wpływowych ludzi w polityce [...] Współpracujemy z zagranicą i współpracujemy z krajami sąsiednimi - przekonywał Zaw Min Tun. Rzecznik junty oskarżył również członków obalonej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji o podburzanie społeczeństwa i powiedział, że akcja protestacyjna finansowana jest z zagranicznych pieniędzy.
Przedstawiciele obalonego rządu Mjanmy wezwali w piątek (9.04) Radę Bezpieczeństwa ONZ do bardziej zdecydowanych działań. Przekonują oni, że członkowie rady powinni wywrzeć pośredni i bezpośredni nacisk na juntę. Specjalny wysłannik ONZ do Mjanmy, Christine Schraner Burgener, przekazała w piątek, za pośrednictwem Twittera, że nie została wpuszczona do tego kraju przez wojsko. Jestem gotowa do dialogu. Przemoc nigdy nie prowadzi do pokojowych i trwałych rozwiązań - napisała przedstawicielka ONZ.