Hiszpania: piąta noc zamieszek w Barcelonie, grabieże sklepów

To już piąta noc zamieszek w Barcelonie w związku z zatrzymaniem hiszpańskiego rapera Pablo Haséla, ukrywającego się na uniwersytecie w Lleidzie.

Tym razem protesty doprowadziły do splądrowania wielu sklepów w centrum miasta. W poprzednich dniach zdarzały się również przypadki ataków na inne firmy oraz banki, jednak były to głównie starcia między demonstrantami a policją. W sobotę (20.02) sklepy w dwóch obszarach handlowych, Portal de l'Àngel i Passeig de Gràcia, ucierpiały najbardziej, podczas gdy młodzi ludzie domagali się uwolnienia muzyka. Aresztowanych zostało 35 osób.

Minister spraw wewnętrznych Miquel Sàmper wyraził niezadowolenie i żal z powodu tego, co rozpoczęło się we wtorek jako protest w obronie prawa do wolności słowa, a co jednocześnie doprowadziło do aktów wandalizmu i grabieży w sklepach, co pokazuje, iż cała sytuacja wymknęła się spod kontroli. Dodał również, że większość zatrzymanych ludzi to zwykli przestępcy, którzy wcześniej byli notowani za kradzieże.

Sobotni protest był jednym z najliczniejszych, ponieważ zgromadziło się na nim około 6000 osób. Nie trwał on jednak długo. Demonstranci skupili się głównie na luksusowej ulicy handlowej w Barcelonie, Passeig de Grácia, rzucając kamieniami w agentów policyjnych czy plądrując sklepy, głównie te najpopularniejsze typu (Nike, Diesel czy Guess). Ponadto ustawiano barykady, palono kosze na śmieci przy drzwiach budynków, kontenery, meble, bankomaty i motocykle.

Stowarzyszenie Passeig de Gràcia, skupiające 180 przedsiębiorstw w tejże okolicy, oszacowało szkody na kilka milionów euro, winiąc za nieodpowiedzialność różne grupy polityczne.

Protesty miały również miejsce w innych katalońskich miejscowościach, takich jak Lleida, Tarragona czy Girona.

Źródło: El País