Polecenie zabezpieczające będzie mógł wydać właściwy minister do spraw informatyzacji. W Polsce te kompetencje należą obecnie do premiera. Polecenie to nic innego, jak decyzja administracyjna, która może obowiązywać dwa lata i wymaga od firm realizacji oczekiwanych przez ministra działań, między innymi może to być zakaz łączenia z wytypowanymi adresami IP lub witrynami internetowymi. Według dokumentu takie zarządzenie będzie można wydać bez uzasadnienia, w wyżej wymienionych przypadkach.
 
Wydział Promocji Polityki Cyfrowej KPRM stwierdza, że celem nowelizacji jest pilne podjęcie skutecznych działań w przypadku wystąpienia incydentu krytycznego, który skutkuje znaczną szkodą dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego, interesów międzynarodowych, interesów gospodarczych, działania instytucji publicznych, praw i wolności obywatelskich lub życia i zdrowia ludzi. KPRM uspokaja, że nowe przepisy nie będą uwzględniały wyłączania serwisów społecznościowych, publicznie dostępnych aplikacji i stron internetowych.
 
Eksperci widzą pewne nieścisłości i wyrażają zaniepokojenie faktem, że niejasne przepisy stworzą władzy narzędzia, których będzie mogła nadużywać do walki z niewygodnymi dla siebie treściami. Takie obawy na łamach serwisu Wirtualne Media wyraził profesor Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego.
 
- Tymczasem kategorie względów obronności lub bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego są niezwykle luźno zdefiniowane  Łatwo sobie wyobrazić np. że strony Strajku Kobiet czy Parady Równości mogłyby być zaklasyfikowane jako stanowiące zagrożenie porządku publicznego. Tego rodzaju podejście jest niebezpieczne i grozi autorytaryzmem. Sądzę, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest albo bardzo ścisły, konkretny katalog zagrożeń albo brak cenzury – powiedział.
 
- Natychmiastowa wykonalność nie pozostawia żadnego pola manewru. Względy obronności lub bezpieczeństwa to pojemne terminy. O ile kwestie obronności można sobie jakoś uzmysłowić, to już porządek publiczny jest bardzo rozmytym i szerokim pojęciem, bez jasnych definicji - skomentował na łamach DGP dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i konsultant ds. cyberbezpieczeństwa i prywatności.

Obecne przepisy mówią, że blokadę Internetu z natychmiastową wykonalnością może nakazać jedynie prezes Urzędu Komisji Elektronicznej. Jest to uregulowane w ustawie o prawie telekomunikacyjnym z 2004 roku.
 
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, Wirtualne Media