Bośnia: setki migrantów na granicy z Chorwacją walczą o przetrwanie
- Data publikacji: 12.01.2021, 16:58
W bośniackim mieście Bihac setki migrantów próbujących przedostać się do Chorwacji koczują w opuszczonych budynkach. W obozie już wcześniej panowały trudne warunki, jednak mroźna zima oraz niewystarczająca ilość jedzenia sprawiają, że sytuacja znacząco się pogorszyła
Początki kryzysu
Od 2018 roku Bośnia stała się częścią szlaku tranzytowego dla tysięcy migrantów z Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Obecnie w kraju przebywa około 8 tysięcy migrantów, a około 6,5 tysiąca znajduje się w obozach rozmieszczonych wokół Sarajewa oraz w północno-zachodniej części kraju. Wielu migrantów utknęło w Bośni i nie może przekroczyć granicy z Chorwacją, krajem członkowskim Unii Europejskiej. Rząd Bośni nie potrafi poradzić sobie z zaistniałym kryzysem, co skutkuje brakiem pomocy i pozostawieniem setek ludzi bez dachu nad głową. Wzrost napięcia w kraju wynika również z tego, że część Bośni zdominowana jest przez Serbów i Chorwatów, którzy odmawiają przyjęcia kolejnych migrantów, gdyż większość z nich pochodzi z krajów muzułmańskich.
Głos Unii Europejskiej
Odnosząc się do sytuacji panującej w Bośni, przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell rozmawiał telefonicznie z przewodniczącym Prezydium Bośni i Hercegowiny Miloradem Dodikiem, wzywając władze kraju do poprawy tragicznych warunków migrantów i otwarcia nowych ośrodków na terenie całego państwa. Władze Bośni, które od miesięcy ignorowały prośby Unii Europejskiej o znalezienie nowej lokalizacji dla obozu, zapewniły jedynie migrantom podgrzewane namioty i łóżka wojskowe.
Problemy w obozie
Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM), która zarządza bośniackimi obozami, poinformowała, że obecnie pomaga około 1000 osobom koczującym w opuszczonych domach, zniszczonych podczas wojny w Bośni w 1990 roku. Sytuacja w obozie uległa pogorszeniu, gdyż w wyniku podpaleniu 900 osób zostało pozbawionych jakiegokolwiek schronienia. Jak podkreśla kierownik obozu Natasa Omerovic, ludzie cierpią z powodu dokuczliwych mrozów i braku schronienia. Problemem jest także brak dostępu do jedzenia i pomocy medycznej.