Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wysuwa oskarżenia przeciwko Nawalnemu

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej (analog polskiej Prokuratury) wszczyna śledztwo przeciwko machinacjom finansowym znanego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Sam decydent polityczny przebywa na emigracji od sierpnia 2020 roku, po tym jak został otruty bojowym środkiem chemicznym z grupy „Nowiczok”.

Przeciwko opozycjoniście zostało wniesione oskarżenie dot. oszustw finansowych na wielką skalę. Komitet Śledczy wskazuje na nieprawidłowości w procesie zbierania dobrowolnych dotacji, których suma wyniosła 588 mln rosyjskich rubli (ok. 30 mln złotych). Śledczy wysuwają tezę, iż 356 milionów (ok. 18 mln złotych) opozycjonista przeznaczył na wydatki własne, m.in. zakup rzeczy osobowych mających dużą wartość materialną czy spędzanie wolnego czasu na wakacjach za granicami Federacji Rosyjskiej.

Przedstawicieli „Funduszu Walki z Korupcją” (FBK) wskazują na to, że sprawa jest umotywowana politycznie, tłumaczą takie zachowanie Komitetu Śledczego odwetem za śledztwo opozycjonisty, w którym ujawnił on całą strukturę agentów Służb Bezpieczeństwa Rosyjskiej Federacji próbujących zatruć znanego decydenta rosyjskiej polityki. Sam Nawalny na swoim profilu w serwisie Twitter przewidywał taki rozwój wydarzeń, wskazywał na to, że najwyższe osoby w Rosji będą chciały przeprowadzić zemstę na nim po tym, jak sprawa z jego otruciem uzyskała międzynarodowy charakter.

Przypomnijmy, że przedwczoraj, 28 grudnia 2020 roku, Federalna Służba Wykonywania Kar zwróciła się do sądu o zmianę wyroku opozycjonisty w sprawie machinacji finansowych w awanturze o „Yves Rocher”. Natomiast śledztwo przeciwko FBK toczyło się już wcześniej. Jeden ze współpracowników opozycjonisty przypomniał, że sprawa wpłat do FBK jest w toku od półtorej roku, w ciągu których konta bankowe Funduszu zostały zawieszone, konfiskowano kilkaset urządzeń mobilnych, ale nie znaleziono żadnego rubla, który udałoby się zakwalifikować do działalności przestępczej.