Historyczny szczyt Trump-Kim

  • Data publikacji: 12.06.2018, 05:50

Rozmowy prezydenta USA oraz przywódcy Korei Płn. można uznać za punkt zwrotny w relacjach obu krajów. Od lat 50. XX wieku, gdy doszło do wojny na Półwyspie Koreańskim, kraje prowadzą względem siebie wrogą politykę, a ich oficjalne relacje właściwie nie istnieją. Dzisiejszy szczyt daje nadzieję na zmiany w tej kwestii.

 

Spotkanie odbyło się na wyspie Sentosa w południowej części Singapuru. Prezydent Trump przybył na miejsce o 08:20 (czasu lokalnego), zaś Kim Dzong Un o 08:35. Do pierwszego spotkania prezydenta USA z przywódcą Korei Płn. doszło o 09:05, wtedy to uścisnęli sobie dłonie. Ten historyczny gest został uwieczniony przez fotoreporterów z całego świata. Trump i Kim pozowali do zdjęć na tle szeregu amerykańskich i północnokoreańskich flag, po czym udali się w głąb korytarza, gdzie zdążyli zamienić parę słów jeszcze przed oficjalną rozmową.

 

 

Donald Trump powiedział, że czuje się świetnie i uznał, że ich rozmowa oraz relacje będą wspaniałe. Zaś Kim, za pomocą tłumacza, skomentował, że nie było to dla nas łatwe, aby się tu pojawić.  Przeszłość nas wstrzymywała, mylne uprzedzenia i praktyki powodowały, że byliśmy ślepi i głusi. Te przeszkody zostały pokonane, dzięki temu jesteśmy tu teraz.

 

Po krótkich wypowiedziach dla prasy prezydent USA oraz przywódca Korei Płn. udali się na osobistą rozmowę, jedynie w towarzystwie tłumaczy. Spotkanie trwało około 40 minut, które Trump ocenił jako bardzo, bardzo dobre oraz potwierdził, że ich relacja jest wspaniała.

 

Po prywatnej rozmowie przyszedł czas na główną część szczytu. Prezydent USA, w towarzystwie szefa sztabu Johna Kelly'ego, sekretarza stanu Mike'a Pompeo oraz doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona, zasiadł do stołu negocjacyjnego naprzeciw Kimowi oraz jego ekipie.

 

Prezydent Trump, po dłuższej, prywatnej wymianie zdań z Kim Dzong Unem, zasiadał do negocjacji z optymizmem. Już na samym początku rozmów, w towarzystwie obu ekip, stwierdził, że rozwiążemy ogromny problem oraz wielki dylemat. Mówił o olbrzymim wspólnym sukcesie, przewidując, że zamierzone cele zostaną osiągnięte. Że to się uda. Choć akustyka pomieszczenia oraz nieustające odgłosy aparatów fotograficznych utrudniały zrozumienie wypowiedzi i nie wszystko udało się zarejestrować, to na pewno z ust Kim Dzong Una padły słowa, że wierzy, że to wielkie preludium do pokoju.

 

Po rozmowach, które zajęły ponad dwie godziny, delegacje obu krajów udały się na przewidziany, roboczy lunch. Donald Trump skomentował, że rozmowy przebiegły lepiej niż ktokolwiek mógł podejrzewać.