Następstwa huraganu Dorian na Bahamach. Na ulicach ciała, śmieci i złodzieje

Do co najmniej 30 wzrosła liczba zabitych przez uderzenie huraganu Dorian w północne Bahamy. W miejscu zniszczeń na ulicach pojawili się rabusie, odnotowano liczne zanieczyszczenia, a na zalanych terenach wciąż znajdowane są kolejne ciała.

W ostatnich dniach Dorian uderzył w Bahamy jako huragan 5. kategorii w skali Saffira-Simpsona, prędkości wiatru stałego utrzymywały się powyżej 200 km/h, a porywy powyżej 300 km/h. Cyklon przemieszczał się bardzo powoli, potęgując zniszczenia. Najbardziej dotknięte obszary to Wielka Bahama oraz Wielkie Abaco.

Obecnie mówi się o tym, że liczba ofiar wynosi 30, jednak bilans ten z pewnością wzrośnie, gdyż w wodzie i pod gruzami znajdowane są kolejne zabite osoby. Lokalne media podają, że władze wyspy Wielkie Abaco złożyły zamówienie na około 200 worków na ciała. Wiele ciał składuje się obecnie na stosach przy drogach. Minister zdrowia Duane Sands utrzymuje, że pełny bilans będzie ''oszałamiający''.

Ofiary to niejedyny problem Bahamów, ponieważ we znaki dają się braki czystej wody, żywności, warunków sanitarnych oraz prądu. Huragan przyczynił się również do powstania obaw o środowisko naturalne, co spowodowane jest nie tylko przez wysyp śmieci na ulicach, ale także znacznie poważniejsze problemy. Przykładowo żywioł uszkodził zbiorniki ropy, w związku z czym BP zgłosiło katastrofę ekologiczną. 

Zła sytuacja sprawiła, że na ulicach pojawili się złodzieje, wykorzystujący panujący nieład. W wielu miejscach brakuje służb, czego najbardziej dotkliwym przykładem jest fakt, iż w Treasure Cay stacjonuje tylko jeden policjant. Bandyci wykorzystali taką sytuację m.in. do zrabowania samolotu po wylądowaniu. Sytuacji starają się zaradzić sami mieszkańcy, którzy organizują się w oddziały milicji.