Brytyjski parlament zostanie zawieszony

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson poprosił królową Elżbietę II o zawieszenie prac parlamentu do 14 października (tj. na kilkanaście dni przed planowanym brexitem). Ta wniosek zaakceptowała.

3 września brytyjscy parlamentarzyści wrócą do obradowania po przerwie urlopowej. Kilka dni później (nie wcześniej niż 9 i nie później niż 12 września) prace brytyjskiego parlamentu zostaną natomiast zawieszone do 14 października. Przypomnijmy, iż 31 października Wielka Brytania ma opuścić Unię Europejską, a do tej pory nie udało się uchwalić żadnego porozumienia dotyczącego szczegółów wyjścia ze wspólnoty.

Jak przekonywał Johnson, jego prośba miała związek z trwającą dłużej niż zwykle sesją parlamentu. Normalnie jedna sesja trwa rok, przez co rok rocznie Elżbieta II otwiera nową sesję, wygłaszając przemówienie, w którym określa cele rządu Jej Królewskiej Mości na rozpoczynającą się sesję. Obecna natomiast została otwarta 21 czerwca 2017 r. i trwa do dziś. Jej wydłużenie to, rzecz jasna, skutek trwających negocjacji brexitowych. Zawieszenie parlamentu zakończy obecną sesję, a 14 października królowa ma zainaugurować nową, wygłaszając mowę.

Innego zdania są jednak przeciwnicy polityczni Johnsona. Twierdzą, iż jest to działanie mające na celu niedopuszczenie do anulowania opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Wczoraj bowiem partie opozycyjne ustaliły plan na powstrzymanie tzw. twardego brexitu (tj. bez zawierania porozumienia ze wspólnotą).

Obecnie koalicja rządząca ma przewagę jednego posła w Izbie Gmin. Dlatego też istnieje duże ryzyko wyrażenia np. wotum nieufności dla Johnsona. W związku z tym niektórzy uważają, że zawieszenie parlamentu jest działaniem zmierzającym do zwołania nowych wyborów parlamentarnych.