Krwawe ataki w Mozambiku

  • Data publikacji: 06.06.2018, 08:59

We wtorek siedem osób zostało zabitych maczetami w prowincji Cabo Delgado w Mozambiku. Jest to kolejny tak brutalny atak w ciągu ostatnich kilku tygodni.

 

- Bandyci użyli maczet do zabicia siedmiu osób. Podejrzewamy, że sprawcy są częścią grupy, która 27 maja ścięła głowy dziesięciu osobom – mówi rzecznik prasowy policji Inacio Dina, w rozmowie z agencją AFP. Atak, o którym wspomina, miał miejsce w dwóch niewielkich wioskach, w pobliżu granicy z Tanzanią.

 

W wyniku wtorkowego ataku 164 domy zostały spalone, a cztery samochody doszczętnie zniszczone w wiosce Naude w dystrykcie Macomia.

 

Lokalne władze podejrzewają o serię krwawych ataków ugrupowanie al-Shabab, które nie ma żadnych znanych powiązań z uzbrojoną grupą z Somalii o tej samej nazwie.

 

Policja uważa, że do grupy tej należy także dziewięciu „powstańców” zabitych w starciu z siłami bezpieczeństwa, do którego doszło w weekend.

 

Z kolei w październiku zeszłego roku grupa uzbrojonych mężczyzn zaatakowała posterunek policji i posterunek wojskowy. Zginęło dwóch funkcjonariuszy i 14 terrorystów. Był to pierwszy atak motywowany religią w Mozambiku. W ciągu następnych tygodni 300 muzułmanów zostało aresztowanych, w tym Tanzańczyków. Zamknięto też kilka meczetów.

 

Ostatnia seria ataków ma miejsce zaledwie rok przed wyborami parlamentarnymi w Mozambiku. Co więcej, kraj ten ma nadzieję na zyski z nowo odkrytych złóż płynnego gazu ziemnego. Według części analityków afrykańskie państwo może nawet stać się trzecim największym eksporterem płynnego gazu ziemnego na świecie.

 

Jednak przez ostatnie 20 lat północ Mozambiku, m.in. prowincja Cabo Delgado, nie korzystała z rozwoju gospodarczego państwa. Stanowi to podatny grunt dla ideologii w stylu al-Shabab.

 

W zeszłym miesiącu rząd Mozambiku wprowadził nowe prawo, które kara działalność terrorystyczną pozbawieniem wolności na więcej niż 40 lat.